Prawdziwe oblężenie od początku wojny w Ukrainie przeżywają najmy mieszkań. Jarosław Krawczyk, ekspert portalu Otodom, mówi nawet o „drastycznym skoku zainteresowania”. - Na początku marca ruch w naszym serwisie zwiększył się o 166 proc. – wskazuje. - W Warszawie czy Krakowie ubyło nawet 50 proc. ogłoszeń z tej kategorii.
Pytany o wpływ wojny na polski rynek nieruchomości Robert Chojnacki, prezes redNet 24, mówi: - Pierwszy namacalny skutek? Z portali nieruchomościowych wyparowały tysiące ofert mieszkań na wynajem. Stawki najmu poszły w górę o ok. 20 proc. – szacuje.
Gorsze adresy
O niewystarczającej podaży mieszkań na wynajem i znacznych podwyżkach czynszów mówi także Małgorzata Wełnowska, starszy analityk ds. rynku nieruchomości w Cenatorium. - Główną grupą kreującą popyt są uciekający przed wojną Ukraińcy, ale trzeba także pamiętać o osobach, które wraz ze wzrostem stóp procentowych straciły możliwość kupna mieszkania i poszukują lokum do wynajęcia. Chętnych na wynajem jest znacznie więcej niż rok temu również za sprawą powracających do miast studentów i pracowników – zaznacza ekspertka.
Czytaj więcej
Telefony się rozdzwoniły. Firmy z Ukrainy szukają powierzchni do pracy. Pustostany w Polsce mogą się szybko zapełnić.
Dodaje, że wzmożoną migrację Ukraińców, która przekłada się na większe zainteresowanie najmem, widać od kliku lat. - Szacuje się, że spośród imigrantów zarobkowych nawet 300 tys. to osoby, które nie miały stałego lokum. Im dłużej będzie trwała wojna, tym więcej imigrantów pozostanie w Polsce na dłużej – mówi Małgorzata Wełnowska. Zwraca uwagę, że wśród ok. 2 mln uchodźców, których do tej pory przyjęła Polska, najwięcej jest kobiet, dzieci i starszych osób.