O odpływie ukraińskich pracowników i opóźnieniach w oddawaniu mieszkań do użytku mówiła ostatnio w „Nieruchomościach” „Rzeczpospolitej” Eliza Rudnicka-Wąsińska, dyrektor Freedom Nieruchomości Magdalenka. – Ci, którzy oferowali tzw. dziury w ziemi, na razie wstrzymali budowy – dodawała.
Krzysztof Inglot, ekspert ds. rynku pracy z Personnel Service, wskazuje, powołując się na dane ukraińskiej straży granicznej, że w ciągu pierwszych 12 dni od wybuchu wojny do ojczyzny wróciło ok. 133 tys. mężczyzn.
– Polscy pracodawcy zgłaszają, że wyjeżdżają głównie kierowcy i pracownicy branży budowlanej. To wpłynie na aktywność deweloperów, choć oni i tak zgłaszają wyhamowanie w związku z ograniczeniem popytu – zaznacza Krzysztof Inglot. – Do Polski przyjeżdżają głównie kobiety, które nie wypełnią wakatów w budowlance. Rozwój sytuacji zależy od wojny w Ukrainie, choć można się spodziewać, że mężczyźni, którzy wrócili, nawet po jej ustaniu zostaną, by odbudować swoją ojczyznę.
Będą kupować
Tomasz Kaleta, dyrektor departamentu sprzedaży w spółce deweloperskiej Develia, mówi, że wielu mężczyzn wróciło walczyć w obronie ojczyzny, ale duża część udała się w kierunku przejść granicznych, aby zadbać o bezpieczeństwo swoich rodzin, które przedostały się do Polski. – Ta druga grupa w ciągu najbliższych tygodni wróci do pracy – przewiduje dyrektor.
Develia nie zakłada opóźnień na swoich budowach. – Wierzymy, że uda się nam zapewnić ciągłość inwestycji i kompletność załóg budowlanych – mówi dyrektor Kaleta. – Nie planujemy wstrzymywać inwestycji. Od początku roku wprowadziliśmy do sprzedaży ponad 1 tys. mieszkań. Ofertę wciąż rozwijamy.