Nastroje gwałtownie się pogorszyły w ciągu ostatnich dwóch, trzech tygodni. Klienci stale zmieniają plany marketingowe, redukując budżety. Według moich szacunków w ciągu ostatnich tygodni zniknęło z reklamowego rynku od 5 do 10 proc. pieniędzy. To nie są dobre prognozy dla środowiska reklamowego. To są fatalne prognozy dla mediów. Dla wielu z nich kurczy się bowiem jedyne źródło przychodów. Paradoksalnie nie media elektroniczne, czyli radio i telewizja, które całość swoich przychodów czerpią z reklamy, lecz prasa wydaje się najgorzej przygotowana na kryzys.
Rynek dzienników po fali recesji nie będzie wyglądał tak samo. W tym przypadku kryzys nałożył się na długofalowy trend negatywny, tworząc prawdziwe tsunami, które zmiecie z rynku niektóre dzienniki.
[srodtytul]Groźne Internet i TV[/srodtytul]
Fundament egzystencji prasy codziennej, czyli czytelnictwo, od lat maleje. Sprzedaż dzienników ogółem kurczy się od 2006 roku. Zjawisko to samo w sobie nie byłoby może tak groźne, gdyby nie fakt, że od 2004 r. dynamicznie maleje też sprzedaż egzemplarzowa – z 28,7 mln egzemplarzy wszystkich gazet rocznie do 23,5 mln w zeszłym roku. To 18 procent spadku w ciągu pięciu lat.
Rynek prasowy ożywiła co prawda premiera najpopularniejszej obecnie gazety „Fakt” w październiku 2003 r., ale ta sztuka nie udała się „Dziennikowi” wiosną dwa lata później. Ludzie czytają coraz mniej. Coraz mniej kupują gazet, a jednocześnie dynamicznie rośnie widownia telewizyjnych kanałów informacyjnych, takich jak TVN 24 czy TVP Info. Ich sumaryczny udział w widowni telewizji ogółem wzrósł z 6 proc. w 2004 r. do 8 proc. w 2007 r. Lekki spadek w 2006 roku (6 proc.) należy do przeszłości, bo zainteresowanie programami informacyjnymi w dobie kryzysu rośnie.