25.
„Felix, Net i Nika oraz sekret Czerwonej Hańczy" Rafała Kosika (Powergraph) to już dwunasty tom cyklu o przygodach młodocianych detektywów. Wydaje się, że autor pilnie odrobił lekcje u rodzimych mistrzów literatury młodzieżowej. Co starsi pamiętają pewnie książki z „Klubu siedmiu przygód". No właśnie.
26.
Tytułowej bohaterce „Ogrodu Kamili" Katarzyny Michalak (Znak) los sprawia siurpryzę w postaci willi przy ulicy Srebrnych Dzwonków. Ot i kłopot. W następnej kolejności w „kwiatowej" serii popularnej ostatnimi czasy powieściopisarki ukazać się ma „Zacisze Gosi" a zaraz potem „Przystań Julii". Oj będzie się działo. Oj.
27.
„Jedenaście godzin" Pauliny Simons (Świat Książki) wydawca reklamuje jako thriller psychologiczny, ale to jedynie efekt bezsensownego szufladkowania literatury popularnej. Autorka znana jest z książek o miłości i ta jest jeszcze jedną, dokładnie taką samą, korzystającą tylko z sensacyjnego sztafażu. Bohaterka, ofiara porwania, przeżywa dodatkową traumę z powodu zaawansowanej ciąży. Ufnie pokłada jednak nadzieję w Bogu, o czym zapewnia niemal na co drugiej stronie. Emocji w tej powieści tyle, co w kryminałach Aleksandry Marininy, licho wie dlaczego, popularnych nad Wisłą. Porównanie to może nieco naciągnięte, ale nieprzypadkowe. Amerykańska autorka „Jedenastu godzin" przyszła bowiem na świat w Leningradzie.
28.
„Przyszłem, czyli jak pisałem scenariusz o Lechu Wałęsie dla Andrzeja Wajdy" Janusza Głowackiego (Świat Książki) nie wyjaśnia największej zagadki, jaką próbują rozwikłać nieszczęśni widzowie obrazu o przywódcy strajkowym. Skąd wzięła się w filmie scena z milicjantką karmiącą piersią w areszcie dziecinę zatrzymanego Wałęsy? Blekotu najadł się autor „Antygony w Nowym Jorku" czy też tak się już wkręcił w swoją zużytą przez lata wirówkę nonsensu, że nie widzi nie tylko cudzej, ale i własnej śmieszności?
29.
Doprawdy wiedza nasza o życiu Agnieszki Osieckiej po lekturze jej „Dzienników 1945-1950" (Prószyński Media) wzbogaca się nadzwyczajnie. Oto jakich biograficznych tajemnic stajemy się powiernikami po przeczytaniu choćby zapisu z 26 września 1949 roku: „Wracając z kościoła, spotkaliśmy Janka (był z Wojtkiem B.). Janek nam się ukłonił, lecz z mojej strony ukłon nie znalazł odpowiedzi. Janek był prawdopodobnie wściekły (i jest w dalszym ciągu). Potem byłam na rowerach z Madzią Z., po drodze spotkaliśmy [!] na wale Jędrka Płodowskiego (moja pierwsza, tzw. dziecinna sympatia). Rozmawiałam z nim o Janku, jego stosunku do mnie i moim ustosunkowaniu się do jego zachowania wobec mnie, o Janku jako takim itd., o powodach nim kierujących...
Dojechałyśmy zaledwie dziesięć metrów dalej, gdzie stał Jurek Mały z... Jankiem. Aż mnie coś zatkało. Nie lubię widzieć ich razem i cóż za zbieg okoliczności, że po takiej rozmowie... Na domiar złego Jurek chyba widział, jak rozmawiałam z Andrzejem (bo wątpię, żeby słyszał, to byłoby straszne!), i nie powiem, żeby mu to sprawiło przyjemność (a w każdym razie nie powinno), bo robiłam wszystkie 'moje miny' przy tej rozmowie i byłam dla Andrzeja bardzo miła, może nawet za miła. A muszę pamiętać słowa Geralda: Jak się ma w sercu jednego...". I tak dalej, na prawie pięciuset stronach.
30.
„Magiczne drzewo. Gra" (Znak) to piąta część przebojowego cyklu Andrzeja Maleszki, który powtarza często następującą, ważną opinię: „Źle, moim zdaniem, konstruowane są listy lektur dla dzieci, bo część pozycji nie jest dla tych czytelników interesująca i dzieci się zniechęcają. Jest to groźne, bo czytanie to trening wyobraźni nie do zastąpienia". Warto słuchać fachowców.
—Ranking sporządziła Ewa Tenderenda-Ożóg?, komentarz Krzysztof Masłoń