Studia odbył na Uniwersytecie Jagiellońskim, będąc kolegą z roku Andrzeja Kijowskiego i Konstantego Puzyny, słuchając wykładów Stanisława Pigonia, Juliusza Kleinera, u którego pisał magisterium, Kazimierza Wyki, a także wybitnych językoznawców. Zapamiętał i doskonale potrafi opisać odmienne style zachowania na katedrze Pigonia i Kleinera. Kleiner nakłaniał swych krakowskich studentów do obejrzenia „Fantazego" w Teatrze Polskim w Warszawie w reżyserii Edmunda Wiercińskiego, „by zobaczyli, jak Janina Romanówna (hrabina Idalia) używała szalu jako rekwizytu. »To jest arcydzieło aktorskiego gestu i rozumienia epoki romantycznej«".
Lata później w PIW Marian Bizan stał się wydawcą swych profesorów. Zachował i tutaj ogłasza listy Pigonia. W pierwszym Pigoń prosi o przysłanie mu nowości wydawnictwa, wielkiej książki Bashama o Indiach. Późniejsze dotyczą przygotowań do monumentalnej edycji kompletu listów Krasińskiego, w której Pigoń zdążył przygotować tom pierwszy – „Listy do ojca". W marcu 1967 mocno zaniepokojony Pigoń zauważył, że w ogłoszonym planie wydawniczym zabrakło złożonej przez niego rozprawy „Formowanie »Dziadów« części drugiej" i prosi o przesłanie mu egzemplarza, którego kopii sobie nie zachował. „Kiedy przed stuleciem przeprowadzono przez Galicję tor kolei żelaznej, usypany po partacku, a zatem dający często sposobności do nieszczęśliwych wypadków, wynaleziono wówczas i wprowadzono do słowników termin »wykoleić się«. W naszej dobie, w erze planowań trzeba wzbogacić leksykonografię polską terminem »wyplanić«". Urażony Bizan tłumaczy, że bynajmniej nie zrezygnowano z publikacji, wypadło ją tylko opóźnić. W odpowiedzi Pigoń wyjaśnia, że po wojnie zdarzyło się co najmniej pięć znanych mu przypadków, z których dwa dotyczyły jego tekstów, kiedy cenzura nie tylko nie godziła się na druk, ale maszynopisy skazywała na zagładę („Formowanie" ukazało się zresztą, i to z datą 1967).
Ważne i ciekawe rzeczy ma też Bizan do opowiedzenia o swym starszym wybitnym koledze z PIW Pawle Hertzu. Z czasem połączyła ich przyjaźń i wspólnie wydana niezwykle cenna praca, „Glosy do Kordiana" (292 strony, dwa wydania), która sumując wyniki paru pokoleń historyków, wydawców źródeł, komentatorów, sytuuje utwór w pejzażu i historii. W redakcji Bizana Hertz przygotował też trzy tomy „Dzieł wybranych" Krasińskiego. Tom III, zawierający pisma społeczne i polityczne, został tak pokiereszowany przez cenzurę, że obaj zdecydowali się na wycofanie całego działu i zmianę tytułu całości na „Pisma literackie".
Piękny jest portret innego przyjaciela, wybitnego tłumacza i krytyka literackiego, także przez kilka lat kierownika redakcji polskiej literatury współczesnej w PIW, erudyty, bibliofila, gawędziarza, jednego z warszawskich entuzjastów monarchii habsburskiej Juliana Rogozińskiego.
Zaczyna jednak Bizan wszystko od Brodnicy, liczącego 4 tysiące mieszkańców istniejącego od roku 1285 miasteczka nad Drwęcą na Pomorzu, tuż przy granicy dzielącej zabór pruski od rosyjskiego. W Brodnicy zachował się należący dziś do autora obszerny stary dom rodzinny, do którego zawsze chętnie wracał, w którym teraz najczęściej przebywa, słuchając muzyki, przeglądając stare papiery, co pozwala mu zrekonstruować dzieje przynajmniej dwu poprzednich pokoleń rodziny oraz historię regionu. W Brodnicy wkrótce po powstaniu listopadowym powstała doskonale zaopatrzona księgarnia oraz drukarnia wydająca w języku polskim dziełka religijne, książeczki dla młodzieży, ba, reguły przestankowania. 30-stronicowy katalog księgarni w roku 1854 zawierał 450 pozycji, poczynając od Skargi, „Biblii" Wujka, Kochowskiego, Naruszewicza, Niemcewicza aż po Lelewela, Mochnackiego, Bartoszewicza, Krasickiego, Bogusławskiego, „Marię" Malczewskiego, Rzewuskiego, Kraszewskiego, Gustawa Zielińskiego, „Ballady i romanse" oraz „Sonety" Mickiewicza. Z tłumaczeń był Sterne, Tasso, Defoe i Swift, Goethe, Dickens.