Są to kompozytorzy znani z sal koncertowych, tacy jak Szymanowski, Alban Berg, Arnold Schönberg czy Anton Webern, pisarze obecni w naszych bibliotekach – Hermann Broch, Elias Canetti, Franz Kafka, Robert Musil, tacy, o których mogliśmy słyszeć, jak Karl Kraus czy Arthur Schnitzler, którego utwory autor streszcza, nie powstrzymując się od psychoanalitycznego komentarza. Oczywiście profesor Freud, liczący wówczas 57 lat, pojawia się co kilka stron. Są malarze: Gustaw Klimt, Oskar Kokoschka, Egon Schiele – każdy reprezentowany reprodukcją (podczas lektury korci, by obejrzeć ich więcej), są dwaj poważni filozofowie: Karl Popper i Ludwig Wittgenstein. Z kilkoma nazwiskami spotykam się po raz pierwszy i raczej ich nie zapamiętam, mimo że wówczas odgrywały jakąś rolę.
Potem następuje dwanaście rozdziałów, od Stycznia do Grudnia.
W styczniu Szymanowski słyszy po raz pierwszy „Pietruszkę", którą się zachwycił. Jednak sam Strawiński uważał, że orkiestra miejscowej opery spartaczyła utwór.
W połowie miesiąca przybywa tu z fałszywym paszportem Josif Dżugaszwili, wysłany przez Lenina, by na jego polecenie napisać rozprawę o kwestii narodowej. Stalin miał się na miejscu zapoznać, co na ten temat mają do powiedzenia austriaccy socjaliści. Tyle że Stalin niemal nie znał niemieckiego, a prace austriackie istniały od paru lat w rosyjskich przekładach. W Wiedniu opiekował się Dżugaszwilim Bucharin. Tak więc po raz pierwszy i jedyny w życiu Stalin mógł poznać zachodnią dekadencję. Mieszkał u bogatego rosyjskiego arystokraty i oficera carskiej armii Aleksandra Trojanowskiego, który w nagrodę zostanie po rewolucji pierwszym bolszewickim ambasadorem w Waszyngtonie. Lenin był zadowolony z pracy swego wychowanka: „Marksizm a kwestia narodowa". „Autonomia narodowa jest sztuczna i nieżyciowa – dowiadujemy się. – Przygotowuje grunt nie tylko do odosobnienia narodów między sobą, lecz i do rozdrobnienia jednolitego ruchu robotniczego".
W tym samym czasie mieszka w Wiedniu Lew Trocki z żoną i dwoma synami. W przeciwieństwie do Stalina Trocki jest w trudnej sytuacji finansowej. Utrzymuje się z honorariów za korespondencje do „Kijewskoj Mysli". Zajmuje się głównie sztuką. W czerwcu ubolewa, że współczesne malarstwo nie dostrzega wstrząsających światem konfliktów społecznych. „Piękne i po nowemu cebule, papugi w klatce i niezliczone kobiece »lędźwie« stanowią dopiero ćwiczenia przygotowawcze do namalowania prawdziwych obrazów". Przyjaźni się z socjaldemokratą, a zarazem psychiatrą – psychoanalitycznym konkurentem Freuda Alfredem Adlerem. Poważnym mankamentem książki Szaroty jest brak indeksu nazwisk. Niemal wszyscy bohaterowie przeszli przez seanse psychoanalityczne w konkurujących ze sobą gabinetach. Niemal – z wyjątkiem dwu największych szaleńców tamtego stulecia: Hitlera i Stalina.