Po rocznej covidowej przerwie powraca Międzynarodowy Festiwal Muzyki Europy Środkowo-Wschodniej Eufonie. To będzie jego trzecia edycja, ale już wyrobił on sobie markę i zdobył prestiż, czego dowodem tegoroczna międzynarodowa Nagroda Wyszehradzka przyznana organizatorowi – Narodowemu Centrum Kultury.
Eufonie – z greki: dobre brzmienia – to największa prezentacja muzyki naszego regionu. Wybrano utwory kompozytorów oraz zaproszono wykonawców z 17 krajów: od Norwegii, państw skandynawskich i bałtyckich po Bałkany, a na wschód od Ukrainy aż do Gruzji.
Co roku propozycje programowe łączy wspólne hasło. Tym razem jest to romantyzm i jego tradycje obecne w twórczości kompozytorów współczesnych. W muzyce romantyzm jest szczególnie popularny. Eufonie dadzą jednak sposobność, by pokazać, co ta epoka przyniosła w różnych krajach, bo warto znać nie tylko Beethovena, Schumanna czy Chopina.
Bardzo ciekawa jest choćby muzyka węgierska, co poświadczy piątkowy koncert inauguracyjny. Wybitny dyrygent Zsolt Nagy z Sinfonią Varsovią, chórem Filharmonii Narodowej i solistami przywoła wielkiego twórcę romantyzmu Ferenca Liszta, ale zaprezentuje też powstałe w 1936 r. „Te Deum", w którym Zoltán Kodály połączył romantyczne tradycje z odwołaniami do węgierskiej muzyki ludowej.
Festiwal przyniesie interesującą muzykę w wykonaniu wybitnych artystów. I tak w sobotę NOSPR pod batutą fińskiej dyrygentki Anu Tali wykona symfonię pierwszej chorwackiej kompozytorki Dory Pejačević. W niedzielę zaplanowano m.in. recitale wokalne Olgi Pasiecznik i Tomasza Koniecznego, w kolejne dni będą symfonie Fina Jeana Sibeliusa zagrane przez Sinfonię Varsovie i Estońską Narodową Orkiestrę Symfoniczną czy zrekonstruowany Koncert skrzypcowy, który Ludomir Różycki napisał w 1944 r. Utwór zagra Janusz Wawrowski.