Zapis kolejnej rozmowy nagranej przez „kelnerów" w restauracji Sowa i Przyjaciele, ujawniony przez Onet, wzbudził oburzenie opozycji i kontrakcję PiS. Przekaz partii rządzącej był prosty: słowa o „misce ryżu", konieczności obniżenia oczekiwań przez wyborców, rozmowa o załatwianiu pracy synowi Ryszarda Czarneckiego czy przekazania „stówki" na organizację Aleksandra Grada to nic innego niż „odgrzewane kotlety". Czy na pewno?
IBRiS zapytał w dniach 5–6 października o ocenę wagi ujawnionych przez media plików z nagraniami rozmów obecnego szefa rządu. W pierwszym pytaniu ok. 32 proc. respondentów zgodziło się ze stwierdzeniem, że sprawa nagrań budzi ich zainteresowanie, a ok. 45 proc. odpowiedziało, że nie. Prawie 12 proc. miało do tej kwestii stosunek obojętny, a drugie tyle nie miało w ogóle zdania w tej sprawie.
Kolejne pytanie dotyczyło wpływu afery na decyzje wyborcze. O ile można powiedzieć, że kwestia zainteresowania taśmami podzieliła respondentów, to w tym punkcie aż ponad 70 proc. było zgodnych: kwestia taśm nie wpłynie na ich decyzje przy urnach.
Z sondażu wynika też, że bardziej „odporne" na informacje z taśm są kobiety. Aż 71 proc. respondentek wskazało, że „zdecydowanie nie zgadza się z twierdzeniem", że taśmy mogłyby na ich decyzje wpłynąć. Tę odpowiedź wskazało tylko 55 proc. mężczyzn.