Pytany o pierwszą decyzję, jaką podjąłby wraz z objęciem urzędu prezydenta kraju, Rafał Trzaskowski odpowiada, że odebrałby Order Orła Białego Antoniemu Macierewiczowi. Powstaje pytanie, czy wobec tego poważnie traktuje temat bezpieczeństwa. Od miesięcy politycy różnych opcji przekonują nas przecież, że właśnie ten problem jest najważniejszy. Z badań ma wynikać, że kampania wyborcza będzie o bezpieczeństwie.
Po pierwsze, przypomina mi to inżynierię społeczną. A po drugie, kampania wyborcza wcale nie będzie o bezpieczeństwie – przynajmniej nie w znaczeniu militarnym.
Radosław Sikorski: prorok, który puszcza oko
Nie lubię publicystyki taksówkowej (była kiedyś moda na teksty „Taksówkarz powiedział, że...”). Ale z niemałym oporem wewnętrznym podzielę się tym, co we wrześniu powiedziała mi fryzjerka: jej nastoletnie dzieci oraz ich rówieśnicy czują się straszeni, a ich pierwszą myślą – w razie wojny – jest ucieczka.
Myślę, że istnieje cała paleta środków wyrazu, przy pomocy których można rozmawiać o tak ważnym dziś bezpieczeństwie. Jest zasadnicza różnica pomiędzy obsługą lęków a ich potęgowaniem oraz mówieniem, że trzeba być przygotowanym na kryzys (to może być inwazja, a równie dobrze np. blackout), i straszeniem. To drugie jest dla polityków dużo prostsze. Radosław Sikorski, zwracając się do członków Koalicji Obywatelskiej o poparcie w prawyborach, pisze: „Wiosną 2025 roku może dojść do wydarzeń, które zmienią układ sił w świecie i odbiją się w Polsce szerokim echem”. Dlaczego więc nie zdradzi więcej, tylko ogranicza się do komunikatu: „wiem, ale nie powiem”? Puszczać oko można, kiedy opowiada się dowcip, a nie z pewnością proroka prognozuje międzynarodowe przesilenie.
Czytaj więcej
Radosław Sikorski twardo walczy o nominację Koalicji Obywatelskiej w wyborach na prezydenta Polski. Napisał list do kolegów, z którego wynika, że agresja Rosji może odbić się w większym stopniu na Polsce, niż to się wielu wydaje. Czy szef MSZ wie coś, czego nie wiemy? Dlaczego straszy wojną w Polsce?