O cłach wymierzonych w USA mówią już i prezydent Meksyku Claudia Sheinbaum, i premier Kanady Justin Trudeau, zaś o temperaturze emocji świadczy język pani prezydent, która „kategorycznie odrzuca oszczerstwa Białego Domu wobec rządu Meksyku, jakie dotyczą sojuszów z organizacjami przestępczymi, a także wszelkie zamiary interwencji na ich terytorium”.
Tu nie ma już nic z elegancji języka międzynarodowej dyplomacji. Słowo „oszczerstwo” to policzek wymierzony bezpośrednio Donaldowi Trumpowi, a amerykańskie „zamiary interwencji” nie pozostaną zapewne bez odpowiedzi nie tylko ze strony resortów handlowych Meksyku.