Tomasz Krzyżak: W sprawie aborcji przestańmy używać eufemizmów

Polska potrzebuje debaty na temat aborcji. Jednak nie możemy wciąż mówić tylko o prawach kobiet, bo przede wszystkim należy podjąć refleksję nad prawem do życia. I czas skończyć z eufemizmami. Trzeba zacząć nazywać rzeczy po imieniu.

Publikacja: 18.04.2025 16:37

Protest przeciwników aborcji, przed przychodnią Aborcyjnego Dream Teamu na ulicy Wiejskiej w Warszaw

Protest przeciwników aborcji, przed przychodnią Aborcyjnego Dream Teamu na ulicy Wiejskiej w Warszawie

Foto: PAP/Leszek Szymański

„Myśląc o waszej Ojczyźnie, chciałbym odnieść do niej moje marzenie, jakie kilka lat temu wyraziłem, pisząc o Europie. Niech Polska będzie ziemią, która chroni życie w każdym jego momencie, od chwili, gdy pojawia się w łonie matki, aż do jego naturalnego kresu. Nie zapominajcie, że nikt nie jest panem życia, czy to swojego, czy też innych” – rok temu te słowa padły z ust papieża Franciszka w czasie audiencji generalnej.

Kto teraz weźmie odpowiedzialność za matkę dziecka?

Nieco ponad rok po ich wypowiedzeniu, w szpitalu w Oleśnicy w majestacie prawa zastrzykiem w serce zabito 36-tygodniowe dziecko, które lada moment miało pojawić się na świecie. U kobiety w dziewiątym miesiącu ciąży dokonano aborcji, stwierdzając, że ciąża była zagrożeniem dla życia i zdrowia matki. Chłopiec, którego życie brutalnie przerwano, miał wadę – wrodzoną łamliwość kości. Nie jest to jednak wada, która uniemożliwia funkcjonowanie. Owszem, jest chorobą przysparzającą cierpienia i bólu, ale są pośród nas ludzie, którzy z nią żyją. I to w miarę normalnie. W Oleśnicy pozbawiono zatem życia człowieka, który mógł funkcjonować w społeczeństwie. Mógł dorosnąć, skończyć szkoły, zostać np. wybitnym naukowcem.

Czytaj więcej

Konsultant krajowa w dziedzinie położnictwa i ginekologii nt. aborcji w Oleśnicy

Tymczasem chłopca zabito, bo uznano, że jego narodzenie jest zagrożeniem dla życia i zdrowia matki. Wykorzystano przesłankę psychiczną. Stwierdzono, że urodzenie chorego dziecka spowoduje u kobiety wstrząs psychiczny, z którym nie będzie w stanie sobie poradzić. Przyjęto, że zabicie jej dziecka, na które czekała przez dziewięć miesięcy, będzie dla niej lepsze. Jakby nie wzięto pod uwagę tego, że cała ta sytuacja może mieć dla kobiety długofalowe konsekwencje. Może być traumą na całe życie. Opieka psychiatryczna w Polsce właściwie nie istnieje. Wszyscy o tym wiedzą. Kto zatem weźmie teraz odpowiedzialność za stan zdrowia psychicznego tej kobiety?

Mówiąc o aborcji, nie można używać eufemizmów

Wydaje się, że w całej tej sytuacji nikomu do głowy nie przyszło, że można ratować i matkę, i jej dziecko. Wszak mogła je urodzić, a następnie oddać do adopcji. Mogła też – pod warunkiem, że państwo stanęłoby na wysokości zadania – wychować je sama. Ale lekarze stali się w tej sytuacji panami cudzego życia, a właściwie dwóch.

O tym, co stało się w Oleśnicy, mówi się: „aborcja”, „zabieg”. Ale to w gruncie rzeczy eufemizmy. Tak naprawdę było to zabójstwo w majestacie prawa. Niewielu używa mocnych słów, bo boją się lawiny hejtu, bo oglądają się na poprawność polityczną itd. Nikt o tym nie mówi, bo wszyscy skupili się na wybryku Grzegorza Brauna, który na tragedii postanowił robić kampanię wyborczą. Nie twierdzę, że Braun nie jest zagorzałym obrońcą życia. Jest.

Czytaj więcej

Kataryna: W serce Felka wstrzyknięto chlorek potasu, termin „aborcja” jest eufemizmem

Problem w tym, że swoim zachowaniem odwrócił uwagę od istoty rzeczy. Od tego, że choć mamy w sprawie przerywania ciąży dość restrykcyjne prawo, to jednak istnieje przyzwolenie na to, by je omijać. Tak – mam tu na myśli wytyczne obecnego rządu, które wskazują wprost, że zagrożenie dla zdrowia psychicznego kobiety jest wystarczającą podstawą do przerwania ciąży zgodnie z obowiązującym prawem. Gdy w sierpniu 2024 r. ogłaszano owe wytyczne, premier Donald Tusk mówił, że one „nie mogą oczywiście zmienić prawa (...), ale zmieniają podejście prokuratorów i lekarzy“. Przykład Oleśnicy dobitnie pokazuje, jak zmieniają.

Czytaj więcej

Konrad Burdziak: Czy lekarze mogą zaufać wytycznym w sprawach aborcji?

Tematu aborcji nie da się ciągle zamiatać pod dywan

W Polsce przez lata obowiązywał tzw. kompromis aborcyjny. Rozmontowało go Prawo i Sprawiedliwość. Z kolei Koalicja Obywatelska wraz z Lewicą chciałyby prawo zliberalizować, ale nie ma na to w Sejmie zgody. PSL i Trzecia Droga chciałyby powrotu do naruszonego przez PiS kompromisu. W sytuacji sporu wybrano zatem rozwiązanie zastępcze. Burzliwa debata o aborcji, która toczyła się w Polsce przed rokiem, nie została zakończona. Jak to zazwyczaj w Polsce bywa, przyjęto rozwiązanie prowizoryczne, tymczasowe. A tymczasem potrzebujemy poważnej, merytorycznej dyskusji na ten temat. Potrzebujemy zderzenia opinii lekarki z Oleśnicy i grup proaborcyjnych z argumentami obrońców życia oraz Grzegorzem Braunem. Potrzebujemy głosu autorytetów. Potrzebujemy wyjść ze ślepego zaułka. Potrzebujemy głębokiego namysłu nad naszymi sumieniami. Potrzebujemy refleksji nad prawami kobiet, ale przede wszystkim nad prawem do życia.

„Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości” – to z kolei słowa św. Jana Pawła II wypowiedziane w trakcie jednej z pielgrzymek do Polski. Można je przyjmować, można je odrzucać. Ale nie da się zanegować tego, że prawo do życia wyrasta nie tyle z prawa kościelnego, co po prostu z prawa naturalnego. I zabójstwo jest potępiane nie tylko przez religię katolicką, ale także inne. Jest potępiane także przez tych, którzy twierdzą, że nie wierzą w nic. Prawo do życia jest bowiem prawem uniwersalnym.

Kwestia aborcji oraz innych tematów światopoglądowych stanie się zapewne teraz tematem kampanii wyborczej. Trudno. Kiedyś tą debatę odbyć trzeba. Nie można jej ciągle zamiatać pod dywan.

„Myśląc o waszej Ojczyźnie, chciałbym odnieść do niej moje marzenie, jakie kilka lat temu wyraziłem, pisząc o Europie. Niech Polska będzie ziemią, która chroni życie w każdym jego momencie, od chwili, gdy pojawia się w łonie matki, aż do jego naturalnego kresu. Nie zapominajcie, że nikt nie jest panem życia, czy to swojego, czy też innych” – rok temu te słowa padły z ust papieża Franciszka w czasie audiencji generalnej.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Krajobraz po śmierci papieża Franciszka. Podzielony Kościół, świat w kryzysie
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Karol Nawrocki w Kanale Zero. Dlaczego kandydat PiS niewiele zyskał
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Zachowanie Grzegorza Brauna w Oleśnicy jest niewytłumaczalne
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Tusk zrywa z naiwnością liberałów. To realizm, a nie populizm
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Olaf Scholz i Donald Tusk w pułapce Jarosława Kaczyńskiego