Aleksandra Ziętek, córka posła PO Jerzego Ziętka, kandydowała z list tej partii do rady Katowic. W przeddzień rejestracji list, w czwartek 21 października, dostała esemesa od wicewojewody śląskiego Adama Matuszewicza. – Napisał, że jest mu przykro, ale że zostałam skreślona z listy wyborczej – mówi „Rz”. – A ja już ruszałam z kampanią, plakaty poszły do druku. Gdyby nie ten esemes, to o tym, że przestałam być kandydatką PO, dowiedziałabym się z prasy. Nikt nawet mnie o tym oficjalnie nie zawiadomił – oburza się.
Ziętek wiąże decyzję PO z artykułem „Rodzinne dynastie na wybory”, który 18 października ukazał się w „Rz”. Ujawniliśmy, że na listy wyborcze trafili krewni znanych i mniej znanych polityków. Rodzinny szturm na listy przeprowadziły wszystkie ugrupowania, ale najwięcej takich przypadków wyszukaliśmy w PO.
– Już po tej publikacji uspokajano mnie, że to tylko artykuł i że mogę być spokojna – opowiada Ziętek. – I byłam. Bo akurat ja nie byłam kandydatką z przypadku ani „dla nazwiska”. Z samorządem jestem związana od lat, od dawna udzielam się publicznie, mam wielu zwolenników.
– Broniłem do końca Aleksandry, ale z Warszawy przyszło jasne zalecenie, że mamy skreślać – mówi Adam Matuszewicz.
Pismo Zarządu Krajowego PO zobowiązało sztaby do „natychmiastowego skreślenia z list „osób spokrewnionych z posłami, senatorami lub osobami pełniącymi ważne funkcje publiczne i partyjne”.