Minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział, że gwarantuje, iż przez miesiąc–dwa będzie odbywała się edukacja stacjonarna. Co zrobić, by nowy rok szkolny odbywał się bez turbulencji?
Nie jest to optymistyczna perspektywa, gdyż byłaby to powtórka z ubiegłego roku. Być może ministerstwo przygotowuje nas, że szkoły nie będą funkcjonowały stacjonarnie. To główna obawa. Inną jest to, co ministerstwo edukacji dołożyło podczas wakacji, czyli zmiany w przepisach dotyczące centralizacji oświaty, podporządkowania jej administracji rządowej. Tych zmian jest sporo, na szczęście nie są jeszcze uchwalone i mam nadzieję, że znajdzie się większość sejmowa, która to odrzuci.
Przemysław Czarnek jest już blisko rok ministrem edukacji. Jak ocenia pani zmiany w szkolnictwie?
Pomysły zaprezentowane z zaskoczenia oceniam jako absurdalne, a nawet skandaliczne, bo zmierzają do przejęcia edukacji przez administrację rządową. Podam przykład. Jest projekt, żeby w komisji konkursowej, która wybiera dyrektora szkoły, zwiększyć liczbę przedstawicieli rządu, czyli kuratora oświaty, z trzech do pięciu. Obecnie samorząd, czyli prezydent lub wójt, ma trzech przedstawicieli, rodzice i nauczyciele po dwóch i po jednym związki zawodowe. Teraz kurator ma mieć pięciu, aby zwiększyć jego wpływ na wybór dyrektora szkoły. Niezrozumiałe jest też to, że ci urzędnicy nie muszą pojawić się na konkursie. Spośród pięciu wystarczy, że przyjdzie jeden, ale będzie miał pięć głosów. Nie wiemy, czy dostanie pięć kartek i jak to się ma do tajności głosowania.
Czytaj więcej
Jak zmienia się polska szkoła w wyniku reform Przemysława Czarnka - takie pytanie zadaliśmy uczes...