To on – według policjantów z Archiwum X w Krakowie i prokuratorów z Małopolskiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie – miał 19 lat temu bestialsko zamordować studentkę.
– Mówi się, że zabójca znajduje się zwykle w pierwszym tomie akt. Ta sprawa tę prawdę dobitnie potwierdza – mówi nam jeden ze śledczych. 52-letni dziś Robert J. został zatrzymany w Krakowie przez policyjnych antyterrorystów.
To była najbardziej wstrząsająca zbrodnia w Polsce, która zszokowała także policjantów FBI. W styczniu 1999 r. na krakowskim odcinku Wisły rzeczny pchacz „Łoś" musiał zacumować przy nabrzeżu, bo silnik stracił moc. Okazało się, że w śrubę wkręciły się fragment ludzkiej skóry. Dalej w rzece znaleziono obciętą w kolanie nogę. Były to szczątki zaginionej dwa miesiące wcześniej Katarzyny Z., studentki z Krakowa. Śledczy ustalili, że morderca działał jak „Buffalo Bill" z „Milczenia owiec". Z precyzją chirurga celowo obdarł ciało ze skóry. Agenci FBI, z którymi konsultowali się krakowscy policjanci, byli zszokowani – filmowy thriller znalazł odzwierciedlenie w rzeczywistości.
– Podobnej zbrodni nie było w całym cywilizowanym świecie – mówili Amerykanie.
Mordercy nie wykryto. Do sprawy ok. czterech lat temu wrócili policjanci z krakowskiego Archiwum X. Szczątki ekshumowano i poddano badaniom nowej generacji. Dzięki wizualizacji w technice 3D śledczy dowiedzieli się tego, czego 16 lat temu nie udało się ustalić – sprawca zadał ofierze rany kłute ostrym narzędziem w szyję, pachę i pachwinę. Potrafił biegle posługiwać się nożem lub skalpelem. Śledczy typowali, że mógł być rzeźnikiem, masarzem lub chirurgiem.