Podczas poniedziałkowej rozprawy za zamkniętymi drzwiami w Sądzie Okręgowym w Warszawie strony wygłosiły mowy końcowe w procesie oskarżonego o zbrodnię młodego mężczyzny.
Przedstawiciele oskarżycieli posiłkowych, czyli partnera i brata Lizy oraz organizacji pozarządowych, chcą dla Doriana S. kary dożywotniego pozbawienia wolności. Domagają się też, by bliskim zmarłej zapłacił on po 200 tys. zł zadośćuczynienia. Jego obrońcy zaś wnoszą o umorzenie postępowania z powodu rzekomej niepoczytalności lub – alternatywnie – o łagodny wymiar kary. Sąd nie uwzględnił wniosku o wznowienie postępowania.
Przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Paweł Dobosz poinformował publiczność i przedstawicieli mediów, że z uwagi na zawiły charakter sprawy odroczył ogłoszenie wyroku do piątku. Jego częściowe uzasadnienie będzie niejawne.
Czytaj więcej
Zarzut zabójstwa - z takim musi się teraz liczyć sprawca napadu i gwałtu w Warszawie. Najsurowsza kara to dożywocie.
Adwokat: tylko dożywocie uchroni społeczeństwo przed Dorianem S.
Pełnomocnik bliskich zamordowanej mec. Karol Drożdż w rozmowie z dziennikarzami wyjaśnił, dlaczego domaga się dla oskarżonego najbardziej surowej kary. – Biorąc pod uwagę charakter sprawy, przebieg oraz zachowania sprawcy, wydaje nam się, że to jest jedyna możliwość, aby uchronić społeczeństwo przed przebywaniem takich sprawców na wolności. Ryzyko dopuszczenia się przez niego podobnego czynu w przyszłości jest bardzo wysokie – komentował mecenas.