– Głupie i bezpodstawne – powiedział rzecznik Kremla o informacjach, że rosyjski przywódca specjalnie pojechał do Mińska, by zmusić wreszcie Białorusina do przyłączenia się do wojny.
Jeśli przedstawiciel Władimira Putina zaprzecza, to znaczy, że coś jest na rzeczy. Jeszcze w ZSRR powstało powiedzenie: „Wierzę tylko w zdementowane informacje”.
Czytaj więcej
W komentarzach po szczycie rosyjsko-białoruskim w Mińsku zarówno Aleksander Łukaszenko, jak i Władimir Putin unikali wzmianki o wojnie w Ukrainie.
Na Kijów
Mimo przeprowadzonej „częściowej mobilizacji” rosyjska armia nadal jest w nie najlepszym stanie, co udowadnia codziennie w Donbasie. Od pięciu miesięcy szturmuje tam Bachmut, a ten nadal jest ukraiński – mimo że obrońcy zaczęli już kopać okopy w centrum miasta.
Około połowy zmobilizowanych nadal jednak szkoli się w jednostkach wojskowych i nikt nie wie, gdzie skieruje ich Putin. Na razie wszystko wskazuje na to, że chce, by jego armia opanowała całe obwody ługański i doniecki, co mógłby przedstawić jako zwycięstwo i zacząć się domagać zawieszenia broni wraz z uznaniem swoich podbojów.