Od 2002 r. Soile Lautsi, Finka mieszkająca nieopodal Padwy, toczyła sądową batalię o usunięcie krucyfiksów ze szkolnych sal. Bezskutecznie. W końcu odwołała się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który w kwietniu 2009 r. przyznał jej rację. Tamten wyrok wywołał euforię przeciwników Kościoła oraz zdumienie Watykanu. – Europa neguje swoje chrześcijańskie korzenie. To grzech bardziej wobec historii niż wobec Kościoła – mówił wówczas "Rzeczpospolitej" słynny pisarz i publicysta Vittorio Messori.

Włoski rząd odwołał się jednak od werdyktu i wygrał w apelacji. Piątkowy wyrok to zwycięstwo zdrowego rozsądku i dowód na to, iż Europa nie musi wcale kapitulować przed nachalną propagandą ateistów.

Zwolennikom wyrzucania krzyży ze szkół będzie teraz dużo trudniej osiągnąć swoje cele. Dwa lata temu, gdy Soile Lautsi wygrała pierwszą sprawę w Strabsurgu, Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka tak komentował ów wyrok: "Wyrok wydany w sprawie dotyczącej innego państwa jest ważnym sygnałem, w jaki sposób Trybunał interpretuje europejską konwencję praw człowieka. (...) Jeżeli zatem w Polsce powszechną praktyką jest wieszanie krzyży w klasach szkolnych, Polska nie może wobec wyroku w sprawie Lautsi przeciwko Włochom przechodzić obojętnie. Co więcej, Polska powinna dostosować swoje postępowanie do standardów strasburskich".

Mam nadzieję, że Adam Bodnar nie zmienił zdania i wciąż uważa, iż Polska "powinna dostosować swoje postępowanie do standardów strasburskich". A tym samym: odrzucać wszystkie wnioski o usunięcie krzyży ze szkół.