Spotkanie „Rzeczpospolita” zapowiadała w miniony piątek. Chodziło wówczas o rozmowy w formacie „Trójkąta Weimarskiego plus”. A więc ministrów spraw zagranicznych Polski Radosława Sikorskiego, Niemiec Annaleny Baerbock i Francji Jeana-Noëla Barrota, do których miał dołączyć ich włoski kolega Antonio Tajani. Ponieważ zarówno władze w Paryżu, jak i Berlinie są pogrążone w głębokim kryzysie politycznym, Polska chciała dokooptować przedstawiciela władz, które choć wywodzą się z populistycznych sił skrajnej prawicy, to jednak mogą skutecznie podejmować decyzje. 

Czytaj więcej

Tusk szykuje Europę na Trumpa. Planuje reorganizację UE

Hiszpania poczuła się urażona, że o szczycie w Warszawie dowiedziała się z mediów

Z ten sposób w Warszawie miały być reprezentowane cztery z pięciu dużych krajów Unii - wszystkie poza Hiszpanią. Z naszych informacji wynika, że Madryt dowiedział się o tym wydarzeniu z polskich mediów. I przyjął tą wiadomość z zawodem. Spotkanie ma bowiem rozpocząć proces wykuwania wspólnego stanowiska Unii wobec powrotu do władzy Donalda Trumpa. Chodzi w szczególności o zapobieżenie sytuacji, w której Amerykanie dogadują się w Rosjanami w sprawie przyszłości Ukrainy bez wiedzy Europejczyków. 

W przeszłości Nicolas Sarkozy lansował pomysł Wielkiej Szóstki UE

W komunikacie, jaki pojawił się w poniedziałek na stronie internetowej MSZ mowa już o „Wielkiej Piątce”. Jose Manuel Albares będzie jednak uczestniczył w rozmowach zdalnie, gdyż w tym samym czasie trwa spotkanie G20 w Rio. Spotkaniu w Warszawie będzie się przysłuchiwał w podobny sposób szef brytyjskiej dyplomacji David Lammy. 

Przyszłość pokaże, czy zrodzony w ten sposób format Wielkiej Piątki nabierze bardziej trwałego charakteru. Wielką Szóstkę (przed brexitem należało do niej Zjednoczone Królestwo) próbował wylansować ówczesny prezydent Francji Nicolas Sarkozy, ale pomysł nie przetrwał próby czasu.