W świecie globalnej wymiany informacji ci ludzie wiedzą, jak się żyje w rozwiniętych państwach, ale nie mają szansy osiągnąć u siebie takich standardów. Ryzykują więc życie, aby dotrzeć do raju, który znają z telewizji i kina.
Aby powstrzymać ten zalew, Bruksela sięga po coraz bardziej absurdalne pomysły. Przywódcy Unii najpierw chcieli niszczyć statki, którymi biedacy starali się przedostać na nasz kontynent. A teraz Komisja Europejska proponuje ustanowienie skomplikowanego mechanizmu podziału uchodźców między kraje członkowskie, jakby chodziło o towar, a nie o żywych ludzi mających prawo wyboru swojego przeznaczenia. Koncepcja eurokratów obejmuje zresztą tylko 20 tys. osób rocznie, kroplę w morzu potrzeb.
Skuteczne rozwiązanie potrzebne jest jednak szybko. I to nie tylko ze względu na tysiące imigrantów, którzy giną w falach Morza Śródziemnego. Przy bardzo wysokim bezrobociu nawet najbogatsze kraje Unii, takie jak Francja, Niemcy czy Wielka Brytania, nie są już w stanie przyjąć i skutecznie integrować kolejnych rzeszy imigrantów. To jeden z najważniejszych powodów sukcesu skrajnych partii populistycznych, gotowych rozsadzić Wspólnotę, byle ochronić tożsamość i suwerenność swoich narodów.
Rozwiązanie jest znacznie prostsze, tańsze i przede wszystkim sprawdzone. Eksperyment przeprowadzony przez czołowych naukowców świata w Etiopii, Ghanie, Hondurasie, Indiach, Pakistanie i Peru, a więc sześciu spośród najbiedniejszych krajów świata, o bardzo różnej kulturze i warunkach geograficznych, pokazuje, jak fenomenalne wyniki można osiągnąć, dając po prostu szansę najbiedniejszym. Rodziny, które dostały zwierzęta hodowlane, warsztaty rzemieślnicze, sprzęt do łowienia ryb czy inne środki produkcji wraz ze szkoleniem i początkowym wsparciem o wartości od 500 do tysiąca dolarów, w ciągu dwóch lat pomnożyły otrzymane majątki i zaczęły żyć na przyzwoitym poziomie.
Eksperyment objął już 650 tys. rodzin w samym Bangladeszu, ale powinien zostać poszerzony na wiele milionów innych rodzin. Bo w globalnym świecie problem biedaków na koniec zawsze stanie się także problemem naszego, bogatszego świata.