Dla Włocha czas niepewności ma się zakończyć w kwietniu, gdy ostateczna instancja, czyli Trybunał Arbitrażowy do Spraw Sportu (CAS), podejmie decyzję w jego sprawie.
Uniewinnienie Sinnera zostało zakwestionowane przez Światową Agencję Antydopingową (WADA – jej szefem jest były minister sportu w rządzie PiS Witold Bańka). Świątek wciąż czeka, czy w jej sprawie WADA zachowa się podobnie. Jeśli tak się stanie, niepewność może potrwać do lata. Polscy dopingowi spece są optymistami. Wyjaśniają szczegółowo, czym różnią się te dwa przypadki prosząc jednak, by nie cytować ich z nazwiska, bo ta sprawa to jednak gorący kartofel.
Czytaj więcej
Historia sportu nauczyła nas, że jeśli chodzi o farmakologiczny doping, bardziej uzasadnione jest domniemanie winy niż niewinności. Czy przypadki Jannika Sinnera i Igi Świątek to wystarczający powód, by zmienić zdanie?
Reakcja kolegów po fachu Sinnera i Świątek, czyli zawodowych tenisistów, nie jest w obu przypadkach jednoznaczna.
Brutalny atak na Polkę przypuszczono głównie w Rosji. Reszta tenisowej społeczności - nie licząc facecjonistów w rodzaju Australijczyka Nicka Kyrgiosa - wypowiada się raczej spokojnie. Konkluzja najczęściej bywa jednak taka: mamy wątpliwości, całej prawdy zapewne nie poznamy nigdy. Czyli jest tak, jak w starym dowcipie: trudno powiedzieć - on ukradł czy jemu ukradli, ale jedno jest pewne - był zamieszany w kradzież.