Jest taki moment, kiedy tradycyjne metody propagandowe, czy społeczna technologia, albo podstawy manipulacji na chwilę przestają działać. Plan starannie opracowany przez politycznych inżynierów zawodzi. System naczyń połączonych i mechanizm przysług władza-obywatele (my dajemy, wy głosujecie) - nie działa. Tak było w wyborach w roku 1989, kiedy rachuby władzy wzięły w łeb, ale także nie sprawdziły się ostrożne przewidywania całej opozycji demokratycznej. Ludzie wyrazili swoją wolę wyraźnie, zaskakując kreatorów polityki i zmienili rzeczywistość. Po beznadziei i apatii lat 80-tych nikt się tego nie spodziewał.