Bruksela nie chce dopuścić do zalewu europejskiego rynku tanią stalą z Azji i innych regionów, co może nastąpić w wyniku obowiązujących od tygodnia ceł USA w wysokości 25 proc. na import stali i aluminium m.in. z Unii Europejskiej. Wspólnota zapowiedziała już cła odwetowe na amerykańskie towary o wartości 26 mld euro, które mają wejść w życie od kwietnia.
To nie koniec. 19 marca europejski komisarz ds. rynku wewnętrznego i usług Stéphane Séjourné poinformował, że Bruksela zamierza od przyszłego miesiąca obniżyć także kwoty importowe stali. Ma to ograniczyć napływ stali na europejski rynek o kolejne 15 proc.
Czytaj więcej
W wywołanej przez Donalda Trumpa wojnie handlowej z Unią Europejską i Wielką Brytanią straty obu stron sięgną łącznie 10 bln dolarów, podliczyła Amerykańska Izba Handlowa w Brukseli. Zdaniem Amerykanów, to biznes z USA straci w tym starciu więcej.
UE chce powstrzymać zalew taniej stali w wyniku ceł Donalda Trumpa
Jest to odpowiedź na silne obawy europejskich producentów stali, którzy już teraz zmagają się z wysokimi cenami energii i tanią konkurencją. Jak ostrzegali, bez podjęcia zdecydowanych działań przez urzędników, UE mogłaby stać się wysypiskiem taniej stali przekierowanej z rynku amerykańskiego. A to byłby już nokautujący cios dla europejskich fabryk.
– W okresie, gdy nikt nie przestrzega zasad WTO (Światowej Organizacji Handlu) i wszyscy powołują się na bezpieczeństwo narodowe... UE nie może być jedynym kontynentem, który pozwoli na upadek swojego przemysłu – podkreślił Stéphane Séjourné w rozmowie z agencją Reutera.