Trwająca już od kilku kwartałów wojna cenowa dyskontów irytuje coraz więcej konsumentów, choćby z powodu natarczywych reklam i przekazów, które niekoniecznie w pełni do konsumentów trafiają. Niemniej, gdy przychodzi do zakupów, okazje cenowe są ważniejsze od irytacji spowodowanej natłokiem reklam.
W efekcie co drugi konsument nadal oczekuje zaostrzonej walki cenowej pomiędzy dyskontami, żeby w tym roku zrobić taniej świąteczne zakupy. Przeciwnego zdania jest 21,2 proc. – wynika z badania UCE Research oraz Shopfully, które „Rzeczpospolita” poznała jako pierwsza.
Czytaj więcej
W najbliższą niedzielę, 13 kwietnia 2025 roku sklepy będą otwarte. Co więcej, w tym miesiącu wypa...
Biedronka i Lidl na święta
- Konsumenci oczekują i praktycznie zawsze oczekiwali lepszych cen, walki cenowej sklepów i to jest naturalny proces rynkowy, który po części narzucają same sieci handlowe. Z reguły konsumenci też wychodzą z założenia, że sieci handlowe bardziej powinny się „bić miedzy sobą” o ich uwagę i portfele – mówi Robert Biegaj, ekspert rynku z Shopfully. – Polacy wciąż żyją w cieniu oszczędzania, mimo że inflacja nie jest już aż tak wysoka jak była rok czy półtora roku temu. I taka narracja jeszcze długo potrwa, a przynajmniej tyle, ile inflacja na dobre nie wyhamuje – dodaje.
Autorzy badania podkreślają, że konsumenci nawet w lepszych czas „wojny cenowej” będą oczekiwać, tyle tylko, że jej zwolenników będzie nieco mniej niż teraz. Do tego dochodzi fakt, że żywność w sklepach cały czas drożeje i to bardziej niż sugeruje główny wskaźnik inflacji.