Reklama
Rozwiń

UE do oligarchów: zlikwidujcie biznesy w Rosji, to zdejmiemy sankcje

Pięciu rosyjskich miliarderów walczy w sądzie UE o wykreślenie z sankcyjnej listy. Władze Unii nie pozostawiają im złudzeń: tylko całkowite zaprzestanie prowadzenia działalności wspomagającej wojnę Putina może skutkować zdjęciem ograniczeń.

Publikacja: 18.02.2025 11:32

Widok na wieże Kremla z Moskiewskim Międzynarodowym Centrum Biznesowym

Widok na wieże Kremla z Moskiewskim Międzynarodowym Centrum Biznesowym

Foto: AFP

Apelację od niekorzystnych decyzji sądów niższych instancji złożyli do Sądu Najwyższego UE Dmitrij Pumpianski – współwłaściciel Sinara Group i Pipe Metallurgical Company, Wiktor Rasznikow – przewodniczący rady dyrektorów Magnitogorskich Zakładów Hutniczych (MMK), Dmitrij Mazepin – były właściciel nawozowego koncernu Uralchem, German Chan – współzałożyciel największej prywatnej grupy bankowej Rosji Alfa Group i Tigran Chudawerdian – były dyrektor generalny Yandexu – największego koncernu internetowego Rosji. Kwestionują oni decyzje sądów powszechnych UE, które pozostawiły ich na europejskiej liście sankcyjnej.

Czytaj więcej

Rozwód, strzelanina i najwyższy wieżowiec. Kim jest najbogatsza kobieta Rosji?

Przepisanie biznesu na żonę nie wystarczy

Jak pisze gazeta BRK, Bruksela uważa oligarchów za „wiodących przedsiębiorców działających w Rosji” i „przedsiębiorców, których działalność jest związana z sektorami gospodarki generującymi znaczne dochody dla Federacji Rosyjskiej”.

Podczas otwartych przesłuchań przez Sądem Najwyższym, które odbyły się 11 lutego, przedstawiciel prawny Rady UE odpowiedział na pytanie, co powinni zrobić rosyjscy miliarderzy, aby uniknąć sankcji. Według niego, oprócz publicznego oświadczenia potępiającego rosyjską inwazję na Ukrainę, mogą oni „prawdziwie i całkowicie” wycofać się z rosyjskiej gospodarki.

Oznacza to, że Unia nie da się już nabrać na to, co rosyjscy bogacze z czarnej listy zrobili po agresji Putina na Ukrainę, kiedy to zrezygnowali ze swoich stanowisk i przepisywali majątki na osoby trzecie, najcześciej żony lub rodzinne fikcyjne spółki. Bruksela chce, by oligarchowie faktycznie utracili kontrolę nad posiadanym w Rosji biznesem. I to sam biznesmen musi udowodnić, że przestał być „wiodącym przedsiębiorcą” w Rosji – zauważyła Rada UE. Ponadto miliarderzy, jeśli chcą zdjęcia z nich sankcji, nie mogą sprzedać swoich udziałów w jednej rosyjskiej spółce i jednocześnie nabyć aktywów w innej.

Czytaj więcej

Londyn zaostrza sankcje. Na czarnej liście krewna Putina i nowi oligarchowie

Unia najczęściej znosi sankcje wobec rosyjskich bogaczy

„Rada UE stwierdziła, że ​​może znieść sankcje w dwóch przypadkach: po pierwsze, w ramach decyzji politycznej (gdy dana osoba na przykład zrobi coś, co zdaniem Rady UE jest zgodne z jej celami) i w sposób bardziej formalny: gdy przedsiębiorca nie może nic zrobić w sferze polityki zagranicznej, ale może po prostu podjąć kroki, które sprawiają, że kryterium, na podstawie którego został ukarany, jest prawnie nieobowiązujące.

- W związku z tym, jeśli został wpisany na listę sankcyjną jako „wiodący przedsiębiorca działający w Rosji”, może opuścić rosyjską gospodarkę i tym samym przestać spełniać kryterium – skomentował dla gazety RBK argumentację unijnego sądu Jurij Szumiłow, założyciel belgijskiej kancelarii prawnej YS Advisors i specjalista ds. sankcji.

Wcześniej RTVI obliczyło, że większość przypadków zniesienia sankcji wobec rosyjskich miliarderów miała miejsce w Unii Europejskiej. Według baz danych sądowych, publikacji medialnych i rejestrów rządowych przeanalizowanych przez dziennikarzy, co najmniej 18 z 42 udanych prób miało miejsce na terenie jurysdykcji UE. Jekaterina Drozdowa, doradca kancelarii prawnej FTL Advisers, wyjaśniła, że ​​w Unii łatwiej jest uzyskać zwolnienie z sankcji, m.in. dlatego, że jest to jedyna jurysdykcja, w której listy sankcji są weryfikowane dwa razy w roku – w marcu i we wrześniu.

UE zniosła sankcje m.in. wobec byłego szefa koncernu nawozowego EuroChem Dmitrija Konowa, byłego dyrektora generalnego AFK Sistema Siergieja Mindojanca, byłego szefa Ozon Aleksandra Szulgina i częściowo wobec byłego szefa Siburu Władimira Raszewskiego. Jednak najbardziej tłuste koty rosyjskiego biznesu, które najczęściej mają także unijne paszporty i latami opływały w dostatek na francuskiej Riwierze czy w londyńskiej rezydencji, wciąż nie mają dostępu do swoich kont, jachtów i pałaców na terenie Unii i Wielkiej Brytanii.

Apelację od niekorzystnych decyzji sądów niższych instancji złożyli do Sądu Najwyższego UE Dmitrij Pumpianski – współwłaściciel Sinara Group i Pipe Metallurgical Company, Wiktor Rasznikow – przewodniczący rady dyrektorów Magnitogorskich Zakładów Hutniczych (MMK), Dmitrij Mazepin – były właściciel nawozowego koncernu Uralchem, German Chan – współzałożyciel największej prywatnej grupy bankowej Rosji Alfa Group i Tigran Chudawerdian – były dyrektor generalny Yandexu – największego koncernu internetowego Rosji. Kwestionują oni decyzje sądów powszechnych UE, które pozostawiły ich na europejskiej liście sankcyjnej.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Tyle Polska wyda na obronność w 2026 roku. Idziemy na rekord
Gospodarka
Miękka siła Polski nadal słaba. USA, Chiny i Wielka Brytania na podium, silna Rosja
Gospodarka
Kręta droga unijnego Zielonego Ładu. Co UE zaproponuje rolnikom?
Gospodarka
Mario Draghi ponagla Europę. Cła Trumpa zagrożeniem dla konkurencyjności
Gospodarka
Unijne sankcje przeciw Rosji w rocznicę inwazji na Ukrainę