Co oznacza wybór Donalda Trumpa dla polityki klimatycznej?
Biorąc pod uwagę ogromne znaczenie Stanów Zjednoczonych w sprawach globalnych, każde wybory w USA dają do myślenia. To moment prawdy dla Europy, który wymaga od nas bardziej proaktywnego przywództwa.
Ale też potrzebujemy strategicznej elastyczności. Bo w dziedzinie klimatu świat nie może sobie pozwolić na żadnego pasażera na gapę. Będziemy więc musieli się upewnić, że współpracujemy ze wszystkimi partnerami na świecie.
Co pan rozumie przez strategiczną elastyczność?
W działaniach na rzecz klimatu regularnie obserwujemy, że niektóre kraje robią ogromny krok naprzód, jak choćby ostatnio Wielka Brytania i Brazylia. Ale czasem niektóre kraje zostają z tyłu.
Musimy więc zachęcać i angażować się we współpracę ze wszystkimi, a jednocześnie, jeśli część rozmów nie przebiega we właściwym kierunku, na przykład z Chińczykami, wzmacniajmy naszą współpracę z innymi.
A tak przy okazji, uważam, że Chiny powinny zrobić znacznie więcej dla klimatu, bo według ONZ są krajem o średnim dochodzie, a są zdecydowanie największym trucicielem na naszej planecie. Niedawno rozpoczęli misję na Księżyc. Skoro możesz wyruszyć w misję na Księżyc, możesz się również wykazać większym przywództwem w dziedzinie działań na rzecz klimatu.