Rentowność dziesięcioletnich obligacji skarbowych z dnia na dzień bije kolejne rekordy, ocierają się już o 8 proc. Skalę przeceny polskich papierów dobrze obrazuje fakt, że jeszcze rok temu rentowności były rekordowo niskie i oscylowały w okolicach 1–2 proc.
Ryzyko rośnie
Takie ruchy na rynku długu niosą przykre konsekwencje dla państwa w postaci rosnących wydatków na obsługę zadłużenia. Rząd zdaje już sobie z tego sprawę, w kwietniu resort finansów oszacował, że te wydatki w 2022 r. wzrosną do 1,7 proc. PKB z 1 proc. PKB w 2021 r., zaś w 2023 r. – do 2,1 proc. PKB. Jednak gwałtowność zmian, tempo, w jakim rosną rentowności, mogą oznaczać, że te prognozy są już niedoszacowane.
– Istnieje ryzyko, że jeśli rentowności obligacji przez dłuższy czas utrzymają się na obecnym poziomie, to w niedalekiej perspektywie, dwóch, trzech lat, koszty obsługi zadłużania skoczą do 3 proc. PKB – ocenia Piotr Bielski, główny ekonomista Santander Bank Polska. – A jeśli sięgną poziomu 10 proc. przez parę lat, to możliwe jest nawet 5 proc. PKB wydatków na obsługę długu – ostrzega.
– Sytuacja jest bardzo niebezpieczna, nie jest wykluczone, że przecena polskich papierów będzie trwała dalej i ich rentowności skoczą o kolejne 2–3 pkt proc., do 9–10 proc. – mówi też Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – A odsetki od długu zaczną pochłaniać 3–4 proc. PKB rocznie – zaznacza.
Jak zauważa Jankowiak, jako w miarę bezpieczny poziom kosztów obsługi długu uznaje się ok. 3 proc. PKB. Jeśli jest wyższy, rośnie ryzyko, że finanse publiczne wpadną w kryzys zadłużenia, w którym inwestorzy żądają bardzo wysokich odsetek jako tzw. premię za ryzyko.