Rz:?Rozpoczęła się batalia o budżet UE na lata 2014-–2020. Rząd w Pradze nie przyłączył się do pozostałych nowych państw członkowskich Unii, które domagają się jego zwiększenia. Dlaczego?
Petr Nečas:
Jednym z priorytetów naszego rządu jest konsolidacja finansów publicznych. Jesteśmy przekonani, że stan współczesnej gospodarki oraz kryzys w wielu krajach strefy euro, spowodowane przez nieodpowiedzialne wydatki i nadmierne zaciąganie długów, wymagają prowadzenia polityki oszczędności i ograniczania wydatków tak, by dostępne środki były przeznaczane jedynie na te projekty, które przynoszą rzeczywistą korzyść. Przychody w budżecie europejskim w zdecydowanej większości pochodzą ze składek państw członkowskich, dlatego unijny budżet nie może abstrahować od naszych możliwości.
Poza tym jest oczywiste – niestety, również w świetle czeskich doświadczeń – że większy budżet nie musi zawsze oznaczać więcej korzyści. Państwa członkowskie strefy euro, będące największymi beneficjentami funduszy europejskich, przeżywają obecnie największe problemy gospodarcze. Znacznie ważniejsze niż wielkość pozyskanych i wydanych środków jest to, czy zostały one wykorzystane sensownie właśnie w tych obszarach, gdzie powstaje prawdziwa wartość dodana, przyczyniająca się do wzrostu gospodarczego i konkurencyjności. Ponadto w najbliższej perspektywie finansowej Republika Czeska najprawdopodobniej znajdzie się wśród państw będących płatnikami netto do unijnej kasy.
Czy odmienne poglądy Czechów i Polaków na kwestie unijne nie będą stanowiły przeszkody dla ściślejszej współpracy obydwu naszych krajów?