Nietypowy filantrop z Chin

Na wizytówce ma niezliczoną liczbę tytułów. Niektóre mogą nawet budzić uśmiech, ale rozmachu jego działaniom odmówić nie można.

Publikacja: 18.10.2014 09:59

Chen Guangbiao

Chen Guangbiao

Foto: wikipedia.org

Pewien chiński biznesmen, Chen Guangbiao, jest bardzo nietypową postacią wśród azjatyckich miliarderów. Nie jest skromny, nie dba o konsekwentny PR, popełnia wiele błędów i marzy o tym, żeby całe swoje bogactwo rozdać przed śmiercią. Ma gest do dzielenia się z innymi, ale ma też zdolność do robienia tego w sposób dość dziwaczny. No i do tego pochodzi z Chin i sprawia wrażenie, że kompletnie do tego kraju nie pasuje.

Po prostu Bohater

Na jego wizytówce można znaleźć następujące tytuły Chena: Najbardziej Wpływowa Osoba Chin; Najbardziej Skuteczny Chiński Filantrop; Chiński Przywódca Moralności; Bohater Ratujący Ludzi z Trzęsień Ziemi; Najbardziej Charyzmatyczny Filantrop; Działacz na Rzecz Ochrony Środowiska poprzez Obniżanie Emisji CO2; wreszcie Największy Ekspert Sektora Wyburzeń Działający na Rzecz Środowiska. Oczywiście wszystko z dopiskiem „chiński". Na obdarowywanego taką wizytówką lekko uśmiechnięty, jakby zapatrzony pewnym wzrokiem w przyszłość, 46-letni Chen spogląda ze zdjęcia niczym przed laty z powielanych w całych Chinach obrazach przewodniczący Mao. Bez wątpienia nasz bohater nie pogardziłby podobnym do Mao statusem.

W wywiadach przyznaje, że od dziecka marzył o odniesieniu sukcesu. Jego brat i siostra zmarli z głodu, on sam od małego pamięta dobrze, jak nie miał, co jeść. Mówi, że doskonale wie, co to bieda i dlatego tym bardziej chce pomagać innym. Pewnego razu podczas wakacji zarobił trochę pieniędzy sprzedając wodę na lokalnym rynku i już wtedy podzielił się tą kwotą z sąsiadem. Dobroczynność Chen Guangbiao bez wątpienia ma we krwi. Lubi pomagać, bo wtedy czuje się szczęśliwy. Jego celem jest rozdanie swojego majątku przed śmiercią. Czeka go zatem sporo pracy, ponieważ Chen jest jednym z najbogatszych Chińczyków.

Pierwszy spośród wielu

Nie dorównuje co prawda fortunie Jacka Ma, który niedawno zarobił miliardy na swoim internetowym biznesie. Guangbiao w 2012 roku dysponował majątkiem o wartości 740 mln dolarów, w 2013 wyceniano go na 810 mln, a jego dziedziną jest wyburzanie, rozbiórka i przetwórstwo odpadów. Mniej w tym finezji od biznesów opartych na sieci, ale z drugiej strony zarobić tez można niemało. Chen lubi pomagać i pomiędzy rozdawaniem pieniędzy na rozmaite szkoły, ośrodki pomocy społecznej i sierocińce przeprowadza bardzo niestandardowe akcje charytatywne. Gdy w 2012 roku na ulicach wielu chińskich miast podczas antyjapońskich zamieszek płonęły samochody, wiele osób straciło swoje pojazdy. Największy Filantrop Chin sprezentował 43 poszkodowanych nowe auta o łącznej wartości 795 tys. dolarów. Rozdawał je ludziom ubrany w jasnozielony garnitur robiąc z całego wydarzenia materiał promocyjny o własnej osobie.

Gdy świat przejmował się tym, jak najbardziej kreatywnie nakręcić siebie samego podczas oblewania się kubłami lodowatej wody podczas akcji Ice Bucket Challenge, Chen spędził 30 minut zanurzony po szyję kuble na śmieci na kółkach. Do pojemnika jego pracownicy dorzucili lód, a na zakończenie całego materiału na biznesmenie rozłupano ogromne bloki lodu wielkości człowieka. Akcji towarzyszyło oczywiście przekazanie pudeł pełnych juanów na rzecz chorych na ALS. Niektórzy dociekliwi internauci zarzucali Chenowi oszustwo, mówiąc o tym, że lód na nagraniu wygląda na sztuczny i że milioner spędził czas w wodzie z plastikowymi kostkami. Zbyt równymi i identycznymi wobec naturalnych kostek lodu. Niezrażony krytyką Chiński Przywódca Moralności nie dał się obrażać i tłumaczył, że niczego nie udawał, bo przed kamerą kilka takich kostek zjadł. Dodatkowo trenował kiedyś w klasztorze Shaolin, dlatego długotrwałe zimno nie robiło na nim żadnego wrażenia.

Wszystko, na co porywa się Guangbiao, musi być przeprowadzane na największą możliwie skalę. Zdarza się, że dziennikarzom przeprowadzającym z nim wywiady pokazuje film o sobie, z którego można dokładnie dowiedzieć się (i zobaczyć na własne oczy) o wszystkich jego heroiczno-charytatywnych czynach. Między innymi o tym, jak własnoręcznie ratował spod gruzów 13 osób po trzęsieniu ziemi w prowincji Syczuan w 2008 roku. Jak przystało na Chińskiego Bohatera Ratującego Ludzi z Trzęsień Ziemi nie poprzestał na tym i odnalazł także 200 ciał. Na filmie często pokazuje się, jako bogacz rozdający banknoty najbardziej potrzebującym. Ściany jego gabinetu (a także sporej części siedziby firmy) wypełniają dyplomy z podziękowaniami za jego pomoc.

Amerykańskie plany

W działaniach charytatywnych nie ma nic złego i trudno mieć je komuś chętnemu do dzielenia się własnym majątkiem za złe, ale wiele działań Chena jest prowadzonych na pokaz. Na początku 2014 roku Chińczyk poinformował o planach przejęcia dziennika New York Times. Początkowo miał na to przeznaczyć jeden miliard dolarów, ale nie wykluczał, że mógłby zapłacić dwa albo nawet trzy miliardy. Właściciele gazety przyznawali, że o niczym nie wiedzą, ale niezrażony Chen przeprowadzał kolejną zmasowaną akcję PRową. W styczniu zaprosił na konferencję w jednym z nowojorskich hoteli. Na jej otwarcie zaśpiewał przed zebranymi piosenkę własnego autorstwa „My Chinese Dream" (czyli „Mój chiński sen"), przypominało to wykonanie karaoke podczas podrzędnej imprezy. Po raz kolejny niezrażający się niczym Chen przyznawał po występie, że publiczność nie musi klaskać, bo przecież ma już zajęte drinkami ręce. Jego oferta przejęcia NYT miała zostać przeprowadzona dzięki środkom pewnego ważnego przedsiębiorcy z Hong Kongu, jednak Guangbiao nie zdradzał jego nazwiska. Według niego, cena na poziomie miliarda dolarów miała być rozsądna, bo przecież i tak na świecie nie ma rzeczy, której nie można by kupić.

Po karaoke Chen zaprosił na scenę dwie Chinki, matkę i córkę, poszkodowane podczas pewnego pożaru. Czołowy Filantrop chciał zmniejszyć ich cierpienie i sfinansować kosztowne operacje w Nowym Jorku, jednak podczas rundy pytań z sali okazywało się, że kobiety zostały poparzone w wyniku samopodpalenia się. Zdecydowały się na ten krok w 2001 roku należąc do sekty Falun Gong, której działalność od 1999 roku jest zakazana w Chinach. Dziennikarze zaczęli zarzucać Guangbiao powiązania z komunistycznym rządem oraz widzieć w całej konferencji element kampanii marketingowej mającej na celu wybielenie obrazu chińskich komunistów w Stanach Zjednoczonych.

Chen spokojnie zaprzeczał, przyznawał, że jako Aktywny i Największy Filantrop musiał kobietom pomóc. Tak samo zresztą, jak pozostałym 2 mln osób, które skorzystały z jego pieniędzy. Dla biznesmena zarzuty o powiązania z rządem czy innymi siłami pozostają tak niedorzeczne, że jest w stanie zapłacić konkretną sumę (10 tys. juanów, ok. 1600 dolarów) osobie, która sfotografowałaby go w kompromitującej wizerunkowo sytuacji.

Kolejna nowojorska wpadka

Teoretycznie nie byłoby to trudnym zadaniem, bo PR stosowany przez naszego bohatera pozostawia wiele do życzenia. Kilka miesięcy po planie przejęcia New York Timesa, Chen pojawił się w Nowym Jorku podobnie, by pomagać. Tym razem miejscowym biedakom i bezdomnym. Przyznawał, że podczas pierwszego pobytu w tym mieście widział wielu potrzebujących śpiących na ulicach, dlatego przyjechał, by rozdać im pieniądze. W połowie czerwca wykupił w NYT pełno stronicowe ogłoszenie o treści: „Czołowy chiński filantrop łączy siły z amerykańskimi organizacjami charytatywnymi i wydaje bankiet dla 1000 biednych i potrzebujących Amerykanów. Każdy z nich otrzyma 300 dolarów". Gdy zaproszeni chętni pojawili się w ekskluzywnej nowojorskiej restauracji Loeb Boathouse w Central Parku, Chen na scenie kilku osobom wręczał studolarowe banknoty. W tle grano utwór „We Are the World" Michaela Jacksona, bezdomni i biedacy jedli wołowinę z chrzanem. Sielankowy obraz szybko okazał się oszustwem, ponieważ pieniądze były za sceną odbierane, a po sali szybko rozchodziła się wiadomość, że nikt obiecanych 300 dolarów nie zobaczy na oczy. Chen nie widział w tym żadnego problemu i dzielił się na bieżąco z zebranymi informacją z ostatniej chwili, że musiał zmienić plany, bo według charytatywnych organizacji osoby potrzebujące wydadzą taką kwotę na alkohol i narkotyki. A jemu przecież zależy na poprawie ich życia. W rezultacie Chińczyk przekazał 90 tys. dolarów organizacji pomagającej bezdomnym w Nowym Jorku i musiał korzystać z pomocy ochroniarzy, by uchronić się przed linczem.

Kto by się przejmował

Nie przejął się jednak tym w ogóle i planuje kolejne (oczywiście liczne) inwestycje w Stanach Zjednoczonych. Oferuje m.in. obsługę przy rozbiórce jednego z mostów w San Francisco – procesu w pełni bezpiecznego dla środowiska oraz korzystnego dla działalności charytatywnej (60 proc. zysków z akcji ma trafić do potrzebujących). Szalony filantrop nie widzi także żadnego problemu z tym, że podczas nowojorskiej akcji z bankietem obsługa była ubrana w mundury chińskiej armii, a heroiczne czyny na rzecz ofiar wspominanego trzęsienia ziemi w Syczuanie szły w parze z nie do końca uczciwymi zyskami osiąganymi dzięki szemranym kontraktom przyznawanym firmom Guangbiao.

Biznesmen oczywiście z pełnym uśmiechem i przekonaniem wyjaśnia, że to pomyłka, bo on gardzi ludźmi nieuczciwymi. A już w szczególności tymi, którzy swoje bogactwo wykorzystują w niecnych celach i zamiast pomagać potrzebującym piorą pieniądze za granicą. Zresztą i tak wytyczne biznesmena mają być niepodważalne, ponieważ związana z nim „prawda zawsze obroni się faktami". Tak powiadano w czasach starożytnej dynastii Han, ale dla Chena te słowa wiążą się z przewodniczącym Mao. A rozdawanie wszystkiego przed śmiercią z Billem Gatesem. I także nie ma w tym żadnego problemu.

Pewien chiński biznesmen, Chen Guangbiao, jest bardzo nietypową postacią wśród azjatyckich miliarderów. Nie jest skromny, nie dba o konsekwentny PR, popełnia wiele błędów i marzy o tym, żeby całe swoje bogactwo rozdać przed śmiercią. Ma gest do dzielenia się z innymi, ale ma też zdolność do robienia tego w sposób dość dziwaczny. No i do tego pochodzi z Chin i sprawia wrażenie, że kompletnie do tego kraju nie pasuje.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje
Finanse
Revolut przedstawia potężne zyski i ambitne plany. Również dla Polski
Materiał Partnera
Nowe podejście do finansowania - szansa dla Polski
Finanse
Jak Rosja rozlicza się z Chinami bez systemu SWIFT? Ma nowe rozwiązanie
Finanse
Trump ostro krytykuje szefa Fedu. Chce cięcia stóp