O „Megalopolis” walczyły dyrekcje festiwali w Cannes, Wenecji i Toronto. Wygrał Thierry Fremaux.
To wyjątkowy film. Kosztował ok. 120 mln dolarów, został sfinansowany przez samego reżysera, który podjął ogromne ryzyko, nawet zastawiając własne, rodzinne winnice. Dziś „Megalopolis” nie ma jeszcze oficjalnie dystrybutora. Pokazano go potencjalnym kandydatom pod koniec marca, ale jak informuje Deadline Hollywood prawnik reżysera Barry Hirsch wciąż prowadzi rozmowy w tej sprawie. Wiadomo, że artyście szczególnie zależy na rozpowszechnianiu filmu w Imaxach. Jednak wielkie firmy dystrybucyjne boją się tego tytułu, który – według żądań Coppoli – powinien mieć około stumilionowy budżet promocyjny.
Czytaj więcej
Brytyjsko-amerykańsko-polska koprodukcja „Strefa interesów” ze statuetką za film zagraniczny.
Światowa premiera „Megalopolis” w Cannes
Na razie wiadomo więc, że jego światowa premiera odbędzie się w Cannes. Eksperci do spraw rynku twierdzą, że dla „Megalopolis” bezpieczniejsza byłaby premiera w Wenecji czy Toronto, niewiele przed początkiem jesiennej dystrybucji kinowej, jednak Francis Ford Coppola jest przywiązany do Cannes. To tutaj po raz pierwszy pokazał światu swój „Czas Apokalipsy”. Film otaczała wówczas marna atmosfera, krążyły plotki, że wymknął się on Coppoli spod kontroli, że może być porażką. Na Lazurowym Wybrzeżu odniósł wielki sukces i został uhonorowany Złotą Palmą.
Teraz Coppola proponuje widzom film, wokół którego też narosło już wiele legend. To dystopijna historia, której akcja toczy się w metropolii w stylu Nowego Jorku, gdzie zdarzyła się niewyobrażalna katastrofa. Trwają prace nad odbudową części miasta, zderzają się tu koncepcje burmistrza i patrzącego w przyszłość architekta. Wiadomo też, że wiele jest w filmie odniesień do Rzymu z okresu upadku cesarstwa.