Scenariusz napisała Rebecca Lenkiewicz, współpracowniczka Pawła Pawlikowskiego przy „Idzie”, na podstawie książki Jodie Kantor i Megan Twohey, dwóch reporterek New York Timesa, które prowadziły dziennikarskie śledztwo w sprawie seksualnych nadużyć jednego z najpotężniejszych amerykańskich producentów filmowych – Harveya Weinsteina. Za kamerą stanęła niemiecka aktorka i reżyserka Maria Schrader.
Weinstein był potęgą, zdawałoby się – nie do ruszenia. Przyjaźnił się z Obamami, których starsza córka Malia odbywała w jego firmie staż. Wspierał kampanię prezydencką Hillary Clinton, był dobroczyńcą Demokratów: sam przeznaczył na ich kampanię 750 tysięcy dolarów, drugie tyle zebrał. Sponsorował Amerykańskie Stowarzyszenie Planowania Rodziny i ufundował katedrę studiów feministycznych na Rutgers University. A przede wszystkim trząsł amerykańskim kinem. W przemyśle filmowym w jego rękach wszystko zamieniało się w złoto. Filmy produkowane i koprodukowane w jego studiach dostały około 300 nominacji do Oscara i 80 statuetek.
Czytaj więcej
Niektórzy uważali go za boga Hollywood. Mógł prawie wszystko i bezceremonialnie z tej władzy korzystał. O molestowanie oskarża go dziś prawie 80 kobiet, a on sam może spędzić w więzieniu resztę życia. Jego spektakularny upadek ośmielił kobiety na całym świecie. I tak narodził się ruch #metoo.
Pogrzebał go artykuł, który ukazał się w „New York Timesie”. Jego autorki Jodi Kantor i Megan Twohey ujawniły, że Harvey Weinstein przez trzydzieści lat molestował seksulanie kobiety - swoje współpracownice ze studia, dziewczyny, które chciały zrobić aktorską karierę, a nawet młode gwiazdy. Było ich dziesiątki. A gdy ktoś pierwszy raz powiedział o tym głośno, wciąż przybywały nowe nazwiska. Zresztą tak naprawdę dziennikarki NYT-u napisały tylko to, co dotąd było tajemnicą poliszynela: o seksualnych zapędach Weinsteina wiedzieli wszyscy. Tylko milczeli.
„Jednym głosem” to właśnie historia śledztwa, jakie przeprowadziły Kantor i Twohey. Na ekranie wcielają się w nie Zoe Kazan i Carey Mulligan.