W Warszawie, podobnie jak na innych rynkach europejskich, sesja rozpoczęła się od ponad 1-proc. spadków, ale do południa straty te zostały niemal w całości odrobione. Ok. godz. 12 WIG20 znalazł się tylko kilka punktów poniżej fatalnego zamknięcia z poniedziałku.
Na giełdach o tej porze zwykle maleje aktywność inwestorów. Tak było i tym razem. W związku z tym nikogo nie zdziwiło osuwanie się indeksów. Po dwóch godzinach faktycznie przyszło spodziewane ożywienie handlu, ale tym razem zdecydowanie więcej było sprzedających akcje niż kupujących. Podaż była naprawdę mocna. WIG20 znalazł się poniżej poziomu 2300 pkt nienotowanego od października 2005 r. To podziałało mobilizująco na część inwestorów dysponujących gotówką i indeks zaczął rosnąć. Rósł do końca notowań ciągłych, ale na końcowym fixingu sytuacja znowu się zmieniła. Ostatecznie WIG20 stracił 3,58 proc. i wartością 2279,17 pkt wyznaczył nowy dołek bessy.
Wczoraj poprzedni dołek z lipca przełamał także WIG. Wartość indeksu szerokiego rynku spadła o 3,03 proc., do 36560,96 pkt. Obroty podliczono na 1,4 mld zł, z czego 1,25 mld zł przypadło na największe spółki tworzące WIG20. Widać zatem, że gra toczy się głównie na tym polu. Związane jest to z płynnością oraz możliwością handlu kontraktami terminowymi na ten właśnie indeks. Nie jest zresztą wykluczone, że wczorajsze ściągnięcie rynku w dół na fixingu jest związane z rynkiem terminowym. Na serii wrześniowej jest otwartych ponad 40 tys. pozycji, a jej rozliczenie będzie miało miejsce już w ten piątek. Na handel pozostały więc jeszcze tylko trzy dni.
Na rynku NewConnect zadebiutowała kolejna, już 68., spółka. Domzdrowia.pl zajmujący się sprzedażą leków i kosmetyków przez Internet pierwszy dzień notowań na alternatywnym rynku zakończył wzrostem o 3,45 proc. wobec kursu odniesienia wynoszącego 2,90 zł.