Ten obraz, którym od dziecka karmiło mnie otoczenie, pozostał ze mną na długie lata. Ciągle zresztą dociera do mnie taki sposób przedstawiania człowieka. Wizerunek perfekcyjny i charakteryzujący się przede wszystkim siłą (psychiczną i fizyczną). Pomiar tej siły stał się pomiarem wartości człowieka, a tym samym wyraźnie stworzył i nazwał granicę pomiędzy „lepszymi” i „gorszymi”, „sprawniejszymi” czy „mniej sprawnymi”. Na przeformułowanie tego sposobu myślenia czy takiego postrzegania autorytetów wpłynęły rozmowy z osobami w kryzysie bezdomności, które konkretnie wymogły na mnie zmierzenie się z pojęciem „słabości”.