Na łamach „Rzeczpospolitej" ukazały się dwa artykuły wybitnych współczesnych polskich ekonomistów, profesorów Grzegorza W. Kołodki (8.07.2021) i Mariana Goryni (5.08.2021) na temat przyszłości nauk ekonomicznych. Dla osób spoza branży nauki przypomnę, że w obowiązującej obecnie w Polsce klasyfikacji nie ma dawnej dziedziny nauk ekonomicznych, ale umownie, nieoficjalnie, z powodu silnych wzajemnych powiązań, można do nich zaliczyć trzy dyscypliny: ekonomię i finanse, nauki o zarządzaniu i jakości, a także geografię społeczno-gospodarczą i gospodarkę przestrzenną.
Są dwa podstawowe wnioski płynące z inicjującego dyskusję artykułu prof. Kołodki. Po pierwsze, konieczne jest rozwinięcie teorii „gospodarki po-PKB-owskiej", która nie przystaje do współczesnych realiów światowej gospodarki. Po drugie, konieczna jest zmiana paradygmatu ekonomii i „odejście od dyktatu maksymalizacji zysku (...) jako celu gospodarowania oraz sformułowanie go na nowo, z uwzględnieniem imperatywu podporządkowania krótkookresowych interesów prywatnego kapitału długookresowym interesom publicznym". Prof. Kołodko przywołuje teorie znaczących ekonomistów (Smitha, Ricardo, Marksa, Keynesa), którzy formułowali swoje teorie w konkretnych uwarunkowaniach ekonomiczno-społeczno-technologicznych w ostatnich 250 latach.
Pozwolę sobie zaproponować, abyśmy cofnęli się na chwilę jeszcze bardziej: do starożytnej Grecji z okresu, kiedy żył Ksenofont (430–355 p.n.e.). W swoim dziele „Oikonomikos" przedstawił rady dotyczące prowadzenia folwarku opartego na pracy niewolników. Opisywał pozytywne efekty podziału pracy i specjalizacji. Znana mu była kategoria zysku. Wyjaśniał, że lepiej jest kupować grunt zaniedbany, a następnie doprowadzić go do lepszego stanu i potem sprzedać. Daje to większe zyski niż zakup folwarku zadbanego. Pisał też o żądnych zysku kupcach, którzy kupowali tanio zboże, a potem starali się jak najdrożej je sprzedać. Zysk w dziele Ksenofonta jest kategorią nadrzędną.
Historia naszej cywilizacji związana jest z nieustannym dążeniem do przetrwania. Pierwotna „walka o ogień" została wyniesiona na wyższe poziomy: najpierw dzięki przejściu do epoki rolnictwa, potem industrializacji i wreszcie współczesnych korporacji. Światowa gospodarka to nie tylko wielkie przedsiębiorstwa, ale też miliony małych firm i miliardy konsumentów. Wszystkich łączy jeden podstawowy cel, choć w różnych wersjach: wzrost dobrobytu. Dla wielkich korporacji będzie to wzrost wartości dla akcjonariuszy, dla małych firm – utrzymanie się na rynku, dla większości ludzi – życie w godziwych warunkach, a dla ubogich – przetrwanie.
Analogie z medycyną
Profesor Gorynia odwołuje się do analogii pomiędzy naukami ekonomicznymi a innymi dyscyplinami, w tym między innymi z medycyną. Rozwój medycyny opiera się na odkryciach naukowych (genetyka, mikrobiologia itp.) i innowacjach technologicznych (np. rentgen, rezonans magnetyczny, robotyzacja zabiegów operacyjnych itp.). Wśród instrumentów opisujących ludzkie zdrowie podstawą jest termometr, znany i doskonalony w różnych wersjach od stuleci. W międzyczasie pojawiły się nowe metody badawcze (np. analizy morfologiczne), a także metody wykorzystujące powyżej wspomniane urządzenia techniczne. Jednak termometr, już w wersji najnowszej – bezdotykowej – jest nadal podstawą do szybkiej oceny naszego zdrowia, co potwierdza chociażby ostatnia pandemia.