Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa

Choć w swoim exposé szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski unikał wymieniania z nazwiska amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa, jasno dał do zrozumienia, że nie jest nam z nim po drodze.

Publikacja: 23.04.2025 12:48

Informacja ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o zadaniach polskiej polityki zagranic

Informacja ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o zadaniach polskiej polityki zagranicznej w 2025 r.

Foto: PAP/Leszek Szymański

– Nie ma większego zagrożenia dla Polski niż rozpad wspólnoty Zachodu – te słowa Radosława Sikorskiego padły w Sejmie w chwili, gdy relacje transatlantyckie przeżywają największy kryzys od II wojny światowej. Sikorski odniósł się do wszystkich zasadniczych aspektów tych relacji. I za każdym razem jasno odrzucił punkt widzenia Trumpa. 

Najwięcej czasu poświęcił wojnie w Ukrainie. W chwili, gdy z Waszyngtonu płyną sygnały o gotowości do uznania aneksji Krymu, zamknięcia drogi Kijowa do NATO i zniesienia sankcji nałożonych na Kreml, szef MSZ wskazał, że nie ma żadnego powodu, aby iść na takie ustępstwa wobec Moskwy. Mimo gigantycznych strat w ludziach (blisko milion zabitych i rannych) i kosztach wojny (co najmniej 200 mld dol.) Rosja od 11 lat nie potrafi wyprowadzić ofensywy poza Donbas – wskazał Sikorski. Szef polskiego MSZ opowiedział się za „pokojem poprzez siłę”, bo jego zdaniem tylko wtedy, gdy Moskwa zrozumie, że nowy konflikt opłacać się jej nie będzie, uszanuje trwały pokój. Sikorski podkreślił też, że to Ukraina musi sama zdecydować, na jakie ustępstwa może w imieniu pokoju pójść. Zaznaczył, że sankcje nałożone na Moskwę działają.  

Albo Europa stanie się graczem wagi ciężkiej, albo zostanie zmarginalizowana

Dokładnie odwrotną logiką kieruje się jednak Trump. Nie tylko niedawno upokorzył on Wołodymyra Zełenskiego i uznał za szaleństwo rzekome wszczynanie przez Ukraińców wojny z wielokrotnie silniejszym sąsiadem, ale stara się też, jeszcze przed rozpoczęciem prawdziwych rokowań rosyjsko-ukraińskich, spełnić najważniejsze żądania Putina. 

Czytaj więcej

Exposé szefa MSZ Radosława Sikorskiego. „Otoczenie jest mniej przewidywalne, ale Polska jest silniejsza”

Sikorski poszedł jednak dalej. Uznał za fundamentalne zagrożenie dla naszego kraju powstanie świata opartego na czterech zasadach, które są bliskie Trumpowi. To odejście od wspólnych norm prawa międzynarodowego na rzecz prawa silniejszego; wykrajanie przez mocarstwa własnych stref wpływów; porzucenie współpracy w ramach organizacji międzynarodowych, aby promować podejście transakcyjne; i wreszcie promowanie fake newsów. 

Czy nasz kraj może być bezpieczny bez Ameryki? Sikorski nie ma złudzeń co do powagi chwili, w której się znaleźliśmy. Cytując długoletniego ideologa Kremla Aleksandra Dugina, stwierdził jasno, że w rosyjskim myśleniu imperialnym miejsca na suwerenną Polskę nie ma. Ale, zdaniem szefa MSZ, równie jasne jest to, że Europa staje dziś przed egzystencjalnym zagrożeniem. Albo na tyle się zjednoczy, aby przekształcić się w „zawodnika wagi ciężkiej” na arenie międzynarodowej, albo zostanie zmarginalizowana. To, zdaniem polskiego ministra, jest jedyna droga do ugruntowania polskiej suwerenności. W osamotnieniu nasz kraj może bowiem czekać los, jaki przed 80 laty zgotowała mu konferencja jałtańska.

Czytaj więcej

Prezydent Andrzej Duda po exposé Radosława Sikorskiego: Szkoda, że padło to hasło

W tej wizji centralne miejsce zajmują Niemcy. Sikorski powtórzył swoje przesłanie ze znanego przemówienia, wygłoszonego w Berlinie w 2011 roku, dodatkowo je przy tym wzmacniając. Nie mówił już, że bardziej obawia się niemieckiej bezczynności niż inicjatywy, ale stwierdził, że bardziej obawia się niemieckiej awersji do zbrojeń niż niemieckiej armii. I u progu przejęcia władzy przez nowy rząd CDU–CSU/SPD Friedricha Merza uznał, że właśnie bezpieczeństwo może okazać się szczególnym obszarem współpracy Polski i Niemiec.

Czy zjednoczona Europa mogłaby obronić suwerenność Ukrainy i zabezpieczyć własne bezpieczeństwo? Na tak postawione pytanie Sikorski jasnej odpowiedzi nie udzielił, choć odnosząc się do Chin, wprost oświadczył, że Xi Jinping ma możliwości wymuszenia na Rosji zakończenie wojny, zaczynając od wstrzymania dostaw do Moskwy chińskich produktów podwójnego zastosowania. 

Krytyka Węgier może być pierwszym krokiem do odebrania im prawa głosu w Radzie UE

Mimo wszystko szef MSZ dał do zrozumienia, że potencjał Europy może być na tyle duży, aby w pojedynkę zatrzymała ona rosyjski imperializm. A to dlatego, że przepaść w wydatkach na obronę całego NATO i Rosji (dziś 10:1, w przyszłości 13:1) jest tak duża, iż nawet bez Ameryki pozostanie kolosalna. 

Warunkiem jest jednak jedność Wspólnoty i współdziałającej z nią Wielkiej Brytanii. Sikorski kilkukrotnie atakował wprost orbanowskie Węgry, co może być sygnałem, że podobnie jak kilkanaście innych krajów UE, także Polska jest gotowa podjąć starania o odebranie Budapesztowi prawa głosu w Radzie UE, w szczególności w sytuacji, gdy latem Orbán będzie blokował przedłużenie sankcji wobec Rosji.

Ale tę jedność trzeba też wykuć w samej Polsce. W chwili wygłaszania exposé na sali obrad Sejmu nie było Jarosława Kaczyńskiego. Pojawił się natomiast prezydent Andrzej Duda, podobnie jak przytłaczająca większość posłów PiS. To gest, który warto docenić, w szczególności na trzy tygodnie przed pierwszą turą wyborów prezydenckich. Być może okaże się pierwszym krokiem do podjęcia przez koalicję rządową i opozycję prac nad zrębami strategii, jak przetrwać burzę wywołaną przez Donalda Trumpa. 

– Nie ma większego zagrożenia dla Polski niż rozpad wspólnoty Zachodu – te słowa Radosława Sikorskiego padły w Sejmie w chwili, gdy relacje transatlantyckie przeżywają największy kryzys od II wojny światowej. Sikorski odniósł się do wszystkich zasadniczych aspektów tych relacji. I za każdym razem jasno odrzucił punkt widzenia Trumpa. 

Najwięcej czasu poświęcił wojnie w Ukrainie. W chwili, gdy z Waszyngtonu płyną sygnały o gotowości do uznania aneksji Krymu, zamknięcia drogi Kijowa do NATO i zniesienia sankcji nałożonych na Kreml, szef MSZ wskazał, że nie ma żadnego powodu, aby iść na takie ustępstwa wobec Moskwy. Mimo gigantycznych strat w ludziach (blisko milion zabitych i rannych) i kosztach wojny (co najmniej 200 mld dol.) Rosja od 11 lat nie potrafi wyprowadzić ofensywy poza Donbas – wskazał Sikorski. Szef polskiego MSZ opowiedział się za „pokojem poprzez siłę”, bo jego zdaniem tylko wtedy, gdy Moskwa zrozumie, że nowy konflikt opłacać się jej nie będzie, uszanuje trwały pokój. Sikorski podkreślił też, że to Ukraina musi sama zdecydować, na jakie ustępstwa może w imieniu pokoju pójść. Zaznaczył, że sankcje nałożone na Moskwę działają.  

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Pożegnanie papieża Franciszka i polska polityka
Publicystyka
Artur Bartkiewicz: A może zwycięzcą wyborów prezydenckich będzie Adrian Zandberg?