Zwycięstwo Donalda Trumpa to szansa czy zagrożenie?
Nie chcę kreślić czarnych wizji, jednocześnie niektóre z personalnych decyzji Donalda Trumpa mogą nas niepokoić. Posłom PiS skandującym w Sejmie jego nazwisko zalecałbym więc ostrożność, bo w najbliższym otoczeniu amerykańskiego prezydenta są politycy, których stanowisko wobec wojny w Ukrainie jest raczej sprzeczne z naszym interesem. Takich hołdów mieliśmy zresztą w polskiej historii zbyt wiele.
Prezydent Trump ma określone poglądy na temat tego, kiedy i w jaki sposób powinna zakończyć się wojna Rosji z Ukrainą. To wypadkowa kilku czynników. Ma swoje obsesje, jest pamiętliwy i nosi urazy: z tyłu głowy ma np. rozmowę z Wołodymyrem Zełenskim o prowadzonych w Kijowie interesach syna Joe Bidena – Huntera, bezskutecznie naciskał wówczas na prezydenta Ukrainy, aby zintensyfikował śledztwo w tej sprawie.
Czytaj więcej
Prezydent elekt Donald Trump jeszcze nie objął urzędu, a już Unia Europejska przygotowuje się na jego rządy. Kluczowe jest zachowanie jedności.
Jaką politykę wobec Stanów Zjednoczonych powinien prowadzić polski rząd?
Choć Joe Biden popełnia błędy, jest politykiem ukształtowanym w realiach zimnej wojny, rozumie więc Wschód i nie ma potrzeby wyjaśniać mu, skąd się wziął Władimir Putin. Inaczej niż Donalda Trumpa cechuje go wiedza historyczna, geopolityczna i społeczna. I ta różnica jest wyzwaniem dla Polski. Dodajmy, że sekretarzem stanu ma być Marco Rubio – choć jego wiedza na temat Europy Wschodniej jest głębsza niż przeciętnego kongresmena, jasno określił priorytety: są nimi Chiny i Ameryka Łacińska.
Wobec tego polski rząd i dyplomacja muszą dołożyć wszelkich starań, aby uświadomić nowemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych, że zbyt daleko idące ustępstwa wobec Rosji będą tożsame z jego porażką. A Donald Trump nie chce być postrzegany jako przegrany. To gra o najwyższą stawkę: nie możemy przegrać wojny narracyjnej z Rosją, a nasz przeciwnik jest w tej dziedzinie znakomity – nawet lepszy od nas.