Skarżącym jest dr Łukasz Olejnik, badacz i doradca ds. cyberbezpieczeństwa i prywatności. Zwrócił się on do UODO w związku z tym, że jego zdaniem OpenAI nie wykorzystała praw przysługujących mu na mocy RODO. Wytknął też brak przejrzystości w zasadach przetwarzania danych przez spółkę, co ma potwierdzać korespondencja z nią i jej polityka prywatności.
– Mój klient zauważył, że ChatGPT podaje na jego temat informacje, które nie są zgodne z prawdą. Kilkakrotnie kontaktował się z firmą OpenAI w celu sprostowania tych informacji, ale spółka odpowiadała wykrętnie – mówi radca prawny Maciej Gawroński, pełnomocnik skarżącego. I wskazuje, że zgodnie z art. 16 RODO każdy ma prawo żądać sprostowania swoich danych, które są nieprawidłowe, jak też prowadzenia z nim komunikacji w sposób przejrzysty (art. 5 ust. 1 lit. a i art. 12 ust. 1 RODO).
– Zgodnie z RODO firma powinna poinformować osoby, których dane przetwarza, że to robi – tłumaczy Maciej Gawroński. – Z okoliczności sprawy wynika, że OpenAI pozyskała dane dr. Olewnika przed wrześniem 2021 r. Zgodnie z art. 14 RODO powinna była poinformować, że przetwarza jego dane w ciągu 30 dni od ich zebrania z internetu. A jeśli OpenAI przetwarza dane wszystkich w internecie, to informację taką powinna ogłaszać w mediach. Firma bierze te dane bez pytania, przetwarza je i na tym zarabia. Sposób działania OpenAI względem dr. Olewnika to podręcznikowy przykład „robienia w konia”, czyli właśnie tego, czemu RODO miało zapobiegać – dodaje.
Skarżącemu nie udało się też dowiedzieć, jakie dane na jego temat posiada ChatGPT. Spółka nie poinformowała go też o źródle danych na jego temat ani o odbiorcach bądź kategoriach odbiorców tych danych. Jak informuje UODO, skarżący domaga się nie tylko zobowiązania OpenAI do prawidłowego wykonania jego praw, ale i zbadania zgodności z przepisami RODO modelu przetwarzania danych osobowych w ramach ChatGPT.
Czytaj więcej
Microsoft zapowiedział, że w razie, gdy jego usługi Copilot – a w szczególności wygenerowane przez nią wyniki – naruszą cudze prawa autorskie, zwolni z odpowiedzialności za to swoich użytkowników. W praktyce zatem pokryje koszty sądowe i zapłaci ewentualne odszkodowanie.