Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w lutym wyniosło 8613,14 zł brutto. To oznacza wzrost o 7,9 proc. względem lutego 2024 r. A to z kolei odczyt wyraźnie niższy od średniej prognoz ekonomistów w ankiecie „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” (8,7 proc.).
Roczna dynamika wynagrodzeń w ostatnich miesiącach powoli hamowała. Po lokalnym maksimum w lutym 2024 r., w grudniu ub.r. i styczniu 2025 r. była już poniżej 10 proc. (kolejno 9,8 i 9,2 proc.). Teraz miała spaść poniżej 9 proc., ale nieoczekiwanie osunęła się do poziomów poniżej 8 proc. To najniższa dynamika roczna od czterech lat (lutego 2021 r.).
Dlaczego przeciętne wynagrodzenie rośnie coraz wolniej
Wydaje się, że w dłuższym horyzoncie to efekt zazębiających się czynników skutkujących stopniowym (acz opornym) spadkiem presji płacowej. Dane mniej więcej od połowy 2022 r. sugerowały słabnący popyt na pracę. Firmy raportowały w 2024 r. wyraźny spadek rentowności, a na czele deklarowanych przez nie barier w rozwoju (np. w badaniach NBP czy Polskiego Instytutu Ekonomicznego) są koszty pracy. Szybki Monitoring Narodowego Banku Polskiego wskazuje, że cały czas spada planowana przez firmy skala podwyżek.
Słabnący popyt na pracowników w ostatnich około 2-3 latach, który widać było np. w liczbie ogłoszeń o pracę, mógł nadwątlać w części pracowników poczucie pewności. Inna sprawa, że np. dane Grant Thornton o liczbie ofert sugerują poprawę popytu na pracowników w ostatnich kilku miesiącach. Być może nie bez znaczenia są też nastroje: dane GUS sugerują, że obawy o wzrost bezrobocia są niemal najwyższe od około dwóch lat (mimo że twarde dane są wciąż bardzo dobre).