Próżno szukać w czwartkowych danych GUS z polskiej gospodarki czegoś, co ewidentnie wywraca stolik – już prędzej potwierdza tendencje lub chłodzi rozgrzane głowy. Do tej drugiej kategorii można zaklasyfikować dane o produkcji przemysłowej. Ta w listopadzie spadła o 1,5 proc. rok do roku, poniżej prognoz ekonomistów (+0,3 proc. według ankiety „Rzeczpospolitej” i „Parkietu”). To mały kubeł zimnej wody po danych z poprzedniego miesiąca, gdy odnotowano wzrost aż o 4,6 proc. rok do roku (i tyleż samo miesiąc do miesiąca, po odsezonowaniu), powyżej jakichkolwiek prognoz. Tamte dane były tak zaskakująco dobre, że aż cieszył się z nich na platformie X premier Tusk.
Tym razem wpisu już nie było, bo – zresztą zgodnie z intuicją ekonomistów – w danych o produkcji przemysłowej zobaczyliśmy pewne odreagowanie. Jak zauważają ekonomiści Pekao, z październikowego wystrzału po listopadzie ostała się tylko jedna trzecia.
W szerszym horyzoncie sytuacja nie wygląda jednak najgorzej – ci sami analitycy zauważają, że przy założeniu braku zmian produkcji w grudniu średnia produkcja w kwartale wzrośnie o 2,2 proc. kwartał do kwartału, co byłoby najwyższym wynikiem od przełomu 2021 i 2022 r. Proces poprawy w przemyśle jest mozolny, bolączką pozostaje przede wszystkim słaby popyt z zagranicy, szczególnie z Niemiec, nie pomaga słaba dynamika dużych inwestycji w kraju. Ale są przesłanki ku temu, że generalnie pozytywny kierunek zmian zostanie utrzymany, to m.in. nadzieje na szybszy wzrost gospodarczy w UE w 2025 r. oraz spodziewane odbicie inwestycyjne w kraju.
Za jakiś sygnał poprawy w przemyśle – choć z kolei potencjalnie niekorzystny z punktu widzenia inflacji – można uznać zachowanie cen produkcji sprzedanej. Te spadły rok do roku „tylko” o 3,7 proc. Wprawdzie nadal, już od półtora roku, mamy do czynienia z deflacją, ale jest ona już jednak najpłytsza od ponad roku. Warto też zwrócić uwagę na momentum inflacji producenckiej. W listopadzie ceny urosły o 0,3 proc. względem października, gdy z kolei urosły o 0,5 proc. miesiąc do miesiąca. Ostatni raz dwa miesiące rosnących cen w przemyśle mieliśmy niemal dwa lata temu.