Gość Joanny Ćwiek-Śwideckiej przypomniał, że Donald Trump ma w tej kadencji pod kontrolą obie izby Kongresu USA oraz Sąd Najwyższy USA. - Nie bardzo istnieją jakieś hamulce. Te słynne checks and balances będą działały w bardzo ograniczonym stopniu, i w bardzo ograniczonym stopniu będą mogły wpłynąć na „przytemperowanie” niektórych pomysłów prezydenta – mówił.
Dr Kucharczyk zauważył, po wyborach amerykańskie społeczeństwo jest „szalenie podzielone”. - Mimo tego, że Donald Trump twierdził, iż jego zwycięstwo było wynikiem takiej „lawiny wyborczej”, to po podliczeniu głosów okazało się, że większość wyborców nie głosowała na Trumpa. To jego zwycięstwo nie było tak przytłaczające jak sądzą jego zwolennicy, on sam i jak podawała część mediów, również w Polsce – mówił dr Kucharczyk. - Natomiast Donald Trump wydaje się tak bardzo przekonany o silnym mandacie społecznym, że gotów jest go realizować właściwie przy pomocy samych dekretów. Tymczasem co najmniej połowa Amerykanów jest niezachwycona, może nawet (jest) przerażona perspektywą najbliższych czterech lat rządów Trumpa – mówił dr Kucharczyk.
Dr Jacek Kucharczyk o pierwszych godzinach prezydentury Donalda Trumpa: Już rozpoczęło się testowanie systemu
- Można powiedzieć, że już rozpoczęło się testowanie, na ile system instytucjonalny okaże się mocny wobec takiej bardzo arbitralnej polityki. Trump jednym z pierwszych dekretów właściwie unieważnił amerykańską konstytucję - zauważył dr Kucharczyk, wspominając o decyzji, dotyczącej tzw. prawa krwi, a więc automatycznego przyznawania obywatelstwa dzieciom urodzonym na terytorium USA (Trump ograniczył to prawo).
- Można sobie wyobrazić batalie sądowe, które będą się toczyć w tej sprawie, ale oczywiście administracja będzie wykonywała dekret Trumpa nawet, jeśli sprawa będzie się toczyć w sądzie. Na krótką metę nie widzę czegoś, co by ograniczało pomysły i bardzo radykalne decyzje, które widzieliśmy od pierwszych chwil prezydentury – zauważył prezes Instytutu Spraw Publicznych.