Od kilku kwartałów ekonomiści na całym świecie mówią o ryzyku stagflacji, czyli stagnacji w gospodarce połączonej z wysoką inflacją. Atak Rosji na Ukrainę stagflacyjne tendencje jeszcze wzmocnił, ale większość gospodarek do niedawna rozwijała się szybko na fali postpandemicznego ożywienia. W Polsce stagflację z prawdziwego zdarzenia na horyzoncie widać dopiero teraz – sugerują prognozy 34 zespołów analitycznych i indywidualnych ekonomistów, uczestniczących w naszym konkursie na najlepszego analityka makroekonomicznego. Dobra wiadomość jest taka, że w ocenie zdecydowanej większości z nich spowolnienie gospodarcze nie będzie na tyle silne, żeby wstrząsnąć rynkiem pracy. Wzrost płac może wprawdzie wyhamować, ale fala zwolnień pracowników i skok stopy bezrobocia wydaje się nieprawdopodobny. To z kolei powinno zapobiec załamaniu konsumpcji, które spotęgowałoby spowolnienie. Zła wiadomość: dwucyfrowa inflacja zostanie z nami co najmniej do połowy 2023 r.