Od stycznia zmienił się sposób naliczania dotacji dla szkół wyższych. W tzw. składniku umiędzynarodowienia student i doktorant niebędący polskim obywatelem, a odbywający pełen cykl kształcenia, liczy się potrójnie. Miało to zachęcić uczelnie akademickie do promocji na arenie międzynarodowej i do wprowadzania nowych, obcojęzycznych programów kształcenia. I zadziałało. Na przykład na Uniwersytet Jagielloński przyjęto w tym roku 981 zagranicznych studentów ( w zeszłym roku 819), na Uniwersytet Warszawski – 1100 (w 2016 r. – 1014), a na Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu 404 (w zeszłym roku 277). Na Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej przyjęto podobną liczbę cudzoziemców co w zeszłym roku akademickim, ale szkoła ta i tak plasuje się na pierwszym miejscu wśród uczelni publicznych, w których kształcą się studenci z Ukrainy, oraz na szóstej pozycji wśród szkół wyższych kształcących obcokrajowców.