W Krajowym Rejestrze Długów pod koniec kwietnia znalazło się niemal 2,6 tys. aptek winnych kontrahentom 107,9 mln zł. Przeważają te działające jako jednoosobowa działalność gospodarcza – to ponad 87 proc. Pozostałe to placówki prowadzone przez spółki prawa handlowego.
Mocno pod górkę
– Mikroprzedsiębiorcy mają więcej problemów z płynnością finansową niż duże apteki. Punkty tych pierwszych często są ulokowane poza głównymi szlakami handlowymi i nie mają takiego natężenia ruchu jak placówki sieciowe mieszczące się w galeriach handlowych czy w popularnych miejscach turystycznych – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. – Problemem jest też zbyt duże zagęszczenie aptek. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego na jedną aptekę przypada średnio 2,6 tys. osób, a średnia dla UE to 4,3 tys. mieszkańców. Trudno się więc przebić, a do tego dochodzą niskie marże – dodaje.
To tylko jedna z kiepskich informacji o kondycji tego sektora. – Z danych polskiej firmy analitycznej PEX PharmaSequence wynika, że w maju jest w aptekach ok. 5 mln mniej klientów tygodniowo niż przed pandemią, a ich wydatki są niższe. To plus mniej recept oraz wyższe koszty działalności oznacza w sumie kłopoty dla sektora – mówi Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET.