Kardan kontroluje 43,1 proc. kapitału GTC. Notowana w Amsterdamie i Tel Awiwie grupa sprzedaje walory, by pozyskać środki na spłatę zadłużenia. Kontrolowana przez Yosefa Grunfelda i Avnera Schnura spółka jest mocno zadłużona. Zadłużenie odsetkowe grupy na koniec III kw. 2010 r. szacowano na ponad 2,4 mld euro, z których 400 mln euro miało zostać spłaconych do końca września 2011 r. W reakcji na informacje o planowanej sprzedaży akcji papiery GTC straciły wczoraj aż 9,6 proc. przy obrotach przekraczających 62 mln zł.

Akcje GTC oferowane są instytucjom z Polski i zagranicy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że proces przyspieszonego budowania księgi popytu już się rozpoczął i potrwa najpóźniej do końca tego tygodnia. – Zainteresowanie ze strony instytucji polskich jest spore, choć fundusze nie są na razie skłonne do podawania ostatecznych ofert. Czekają na informacje o zainteresowaniu akcjami GTC ze strony podmiotów zagranicznych, głównie funduszy z USA – mówi osoba bliska transakcji. Po jakiej cenie uda się Kardanowi sprzedać akcje największego dewelopera z GPW? – Rynek może zażądać dyskonta wobec wyceny sprzed ogłoszenia zamiaru sprzedaży akcji, tym bardziej że inwestorzy wiedzą o potrzebach finansowych głównego akcjonariusza GTC. Cena nie powinna jednak istotnie odbiegać od kursu z wczorajszego zamknięcia, tj. 22 zł – mówi nasz rozmówca. Cenę wyznaczono na 21,5 zł. Właściciela zmienią akcje warte około 700 mln zł.

W ocenie ekspertów sprzedaż akcji przez Kardana nie wpłynie na bieżącą działalność dewelopera. GTC i główny akcjonariusz nie prowadzą wspólnych inwestycji, spółka nie jest też finansowana z pożyczek Kardana. Nic nie wskazuje też na to, że spółkę opuści Eli Alroy uważany za twórcę jej sukcesu.