Chińczycy zapowiedzieli już, że w odwecie zostaną nałożone dodatkowe cła na towary z krajów UE, w tym na przetwory mleczne, wieprzowinę oraz brandy (czyli nie tylko koniaki produkowane wyłącznie we Francji), a także samochody z większymi silnikami. A obie strony zamierzają w tych sprawach odwołać się do Światowej Organizacji Handlu.
Chińczycy zaprosili negocjatorów z Brukseli
Komisja Europejska zdecydowała się na wysłanie do Chin specjalnej delegacji ekspertów, którzy wypracowaliby nowe porozumienie handlowe, które zastąpiłoby karne cła na chińskie auta z napędem elektrycznym, obowiązujące od ostatniej środy, 30 października — dowiedział się nieoficjalnie Bloomberg.
Czytaj więcej
Chiny zastanawiają się, jak odpowiedzieć na unijne karne cła na ich samochody elektryczne. Wielkiego odwetu raczej nie zaryzykują, bo wojna handlowa nie jest w ich interesie.
Co więcej, ta wizyta odbywa się na zaproszenie strony chińskiej, która także obawia się otwartej wojny handlowej w wymiarze globalnym, gdyby okazało się, że wybory w Stanach Zjednoczonych wygra Donald Trump.
Źródło Bloomberga zastrzega jednak, że zastąpienie ceł, które już obowiązują, innymi ograniczeniami w handlu, byłoby bardzo skomplikowane. Wszystkie nowe ustalenia trwają i muszą zostać skoordynowaną ze stroną chińską.