Donald Trump na nowo rozpętał globalną wojnę handlową – zaczynając od najbliższych partnerów. W sobotę, 1 lutego, Biały Dom ogłosił nałożenie ceł w wysokości 25 proc. na import towarów z Kanady i Meksyku, argumentując to tym, że oba kraje nie pomagają wystarczająco Stanom Zjednoczonym w walce z napływem nielegalnych imigrantów oraz fentanylu.
Radykalna decyzja nowego prezydenta USA spotkała się w poniedziałek, 3 lutego, z ostrą odpowiedzią Ontario – najbardziej zaludnionej prowincji Kanady, z którą Amerykanie prowadzą liczne interesy.
Czytaj więcej
Kanada i Meksyk stoją w wojnie handlowej z USA na gorszej pozycji, a zostały potraktowane ostrzej niż Chiny. Prezydent USA zapowiada również uderzenie handlowe w Unię Europejską.
„Od dzisiaj, aż do czasu zniesienia ceł Stanów Zjednoczonych, Ontario zakazuje amerykańskim firmom zawierania kontraktów w prowincji” – poinformował premier Ontario Doug Ford na portalu X.
Jak pokreślił, każdego roku rząd Ontario i jego agencje wydają 30 mld dol. na zamówienia publiczne, a także realizuje plan rozwoju prowincji o wartości 200 mld dol. „Firmy z siedzibą w USA stracą teraz dziesiątki miliardów dolarów nowych przychodów. Mogą winić tylko prezydenta Trumpa” – oświadczył Ford.