Potencjał polskiego przemysłu stoczniowego jest duży. Zdaniem wielu ekspertów, dla polskich firm z tej branży wielką szansą może okazać się budowa i obsługa morskich farm wiatrowych. Krajowe stocznie mają potencjał do realizacji takich przedsięwzięć. Budowa morskich statków instalacyjnych może stać się specjalizacją krajowego przemysłu stoczniowego i być jedną z możliwych dróg jego rozwoju.
Inna perspektywiczna opcja to budowa gazowców. Projekty takie są bardzo zaawansowane technicznie i byłyby poważnym impulsem dla całej branży, podnosząc ją na wyższy poziom. Dzięki skoordynowanemu wysiłkowi polskie stocznie mogłyby złamać monopol Azji na budowę tego typu jednostek.
Kolejnym obiecującym rynkiem jest rynek remontowy. Nowe regulacje dotyczące ekologii zmuszą armatorów do przebudowy jednostek, a w światowych rejestrach jest ich 100 tys.
Brytyjska wywiadownia żeglugowa przeanalizowała projekty modernizacji flot realizowane w 600 największych stoczniach remontowych na świecie. Z jej raportu wynika, że w 2019 r. udział Polski w całym sektorze modernizacji światowej floty (obejmującym szeroki zakres projektów) wyniósł tylko 3 proc. To mniej niż w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (4 proc.) i Singapurze (6 proc.), ale więcej niż w Japonii (2 proc.) i Korei Południowej (2 proc.). Według raportu, aż 49-proc. udział w tym rynku miały Chiny.
Ta sama brytyjska firma analityczna opracowała ranking stoczni, które wykonały najwięcej remontów klasowych statków w 2019 r. Wśród 20 największych pod tym względem stoczni na świecie aż 16 działa w Chinach. Pierwszą pozycję wśród stoczni w Europie zajęła Gdańska Stocznia Remontowa. Znalazła się ona także wśród 10 najlepszych stoczni remontowych na świecie.