Kryzys z drugiej ręki

Polacy coraz częściej kupują rzeczy używane. Królują ubrania, książki i artykuły dla dzieci.

Publikacja: 21.03.2013 01:39

Co roku otwiera się kilka tysięcy nowych sklepów z używaną odzieżą. Popularne szmateksy nie narzekają na brak klientów. – W dzień dostawy przed sklepem na otwarcie czeka kolejka. Widać też zmianę, jeśli chodzi o klientów: nie są to głównie ludzie biedni, tylko masa studentów czy przedstawiciele klasy średniej – mówi pan Adam, właściciel lumpeksu na warszawskiej Pradze- -Południe.

– Polacy kochają te sklepy. Przyczyniła się do tego moda, ale głównie spowolnienie gospodarcze – wskazuje Tomasz Starzyk z Bisnode Polska. Według danych tej wywiadowni w Polsce działa już 21 tys. takich sklepów. A na całym rynku wtórnym tekstyliów (skup, zbiórki, import i eksport) – aż 1,5 tys. firm. Z badania TNS OBOP wynika, że używane ubrania kupuje regularnie 42 proc. Polaków, 13 proc. robi to sporadycznie. Ale dla wielu konsumentów wciąż problemem jest wizyta w tego typu sklepie, gdzie spodziewają się bałaganu i nieciekawego towarzystwa.

Dlatego istne oblężenie przeżywają także internetowe serwisy ogłoszeniowe. Na przykład Tablica.pl podaje, że w 2012 r. jej użytkownicy zamieścili ponad 10 mln ofert sprzedaży towarów z drugiej ręki. Najpopularniejszą kategorią jest oczywiście motoryzacja, ale kolejne pozycje zajmują ubrania oraz artykuły dla dzieci.

– Potrzeba pozbywania się nieużywanych rzeczy jest u Polaków silna. Tu też daje o sobie znać żyłka handlowca, bo korzystając z e-serwisów, część z tych przedmiotów udaje im się spieniężyć – mówi Przemysław Klemczak z serwisu Tablica.pl.

Z kolei serwis Allegro podaje, że ok. 50 proc. wystawianych ofert pochodzi od osób fizycznych i często są to przedmioty z drugiej ręki.

Czy boom na używane produkty to tylko efekt poszukiwania niższych cen? Dla większości osób tak – 60 proc. bywalców lumpeksów przyznaje, że jest to główna motywacja. Co czwarty szuka tam jednak oryginalnych artykułów. Zwłaszcza w małomiasteczkowych szmateksach można trafić na markowe rzeczy. – W zachodniej Europie też jest kryzys, dlatego tamtejsi konsumenci nie wymieniają garderoby tak często, jak to miało miejsce w najlepszych latach – uważa Ewa Metelska-Świat, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Tekstylnych Surowców Wtórnych.

Co roku otwiera się kilka tysięcy nowych sklepów z używaną odzieżą. Popularne szmateksy nie narzekają na brak klientów. – W dzień dostawy przed sklepem na otwarcie czeka kolejka. Widać też zmianę, jeśli chodzi o klientów: nie są to głównie ludzie biedni, tylko masa studentów czy przedstawiciele klasy średniej – mówi pan Adam, właściciel lumpeksu na warszawskiej Pradze- -Południe.

– Polacy kochają te sklepy. Przyczyniła się do tego moda, ale głównie spowolnienie gospodarcze – wskazuje Tomasz Starzyk z Bisnode Polska. Według danych tej wywiadowni w Polsce działa już 21 tys. takich sklepów. A na całym rynku wtórnym tekstyliów (skup, zbiórki, import i eksport) – aż 1,5 tys. firm. Z badania TNS OBOP wynika, że używane ubrania kupuje regularnie 42 proc. Polaków, 13 proc. robi to sporadycznie. Ale dla wielu konsumentów wciąż problemem jest wizyta w tego typu sklepie, gdzie spodziewają się bałaganu i nieciekawego towarzystwa.

Biznes
Gdzie wyrzucić karton po mleku? Nie wszyscy znają dobrą odpowiedź
Biznes
Uczelnie chronią zagranicznych studentów. „Zatrudnijcie adwokata, nie opuszczajcie USA”
Biznes
Chiny zbliżają się do UE. Rekord na GPW. Ukrainie grozi niewypłacalność
Biznes
Unia Europejska nie wycofuje się z ESG
Biznes
Trwa konkurs dziennikarski „Voice Impact Award”