Jesteśmy przekonani, że nowe standardy raportowania to duży krok w dążeniu do zapewnienia porównywalności danych ESG. To także dodatkowy motywator dla przedsiębiorstw do jeszcze większego zaangażowania w inicjatywy prośrodowiskowe i prospołeczne, a także związane z ładem korporacyjnym oraz do integrowania ich ze swoimi modelami biznesowymi – podkreślała Magdalena Trzynadlowska, dyrektorka Departamentu Zrównoważonego Rozwoju w Banku Millennium, komentując jego opublikowany w lutym pierwszy raport zrównoważonego rozwoju przygotowany według jednolitych unijnych standardów ESRS.
W najbliższych tygodniach takich komunikatów będzie szybko przybywać, gdyż o swoich debiutach w raportowaniu zgodnym z ESRS będą informować kolejne duże spółki giełdowe. Łącznie powinno je przygotować w br. ok. 150 firm notowanych na GPW, które w ostatnich latach były objęte unijną dyrektywą NFRD w sprawie ujawniania informacji niefinansowych, a teraz muszą dostosować się do jej dużo bardziej wymagającej następczyni – dyrektywy CSRD, dotyczącej raportowania zrównoważonego rozwoju.
Pionierzy już gotowi
Począwszy od publikowanych w tym roku przez duże spółki giełdowe raportów za 2024 r., w kolejnych latach dyrektywa CSRD miała objąć kolejno już wszystkie duże przedsiębiorstwa (w 2026 r.), a potem także małe i średnie firmy giełdowe. Te regulacyjne założenia radykalnie zmieniła Komisja Europejska, ogłaszając 26 lutego br. pakiet Omnibus z propozycjami poluzowania regulacji ESG, w tym zwłaszcza uproszczenia i ograniczenia standardów ESRS, których skomplikowanie i szczegółowość była dużym wyzwaniem w pracach nad raportami za 2024 r.
Spółki, które w tym roku pójdą na pierwszy ogień w sprawdzianie z nowych zasad zrównoważonego raportowania, nie mogą jednak liczyć na ułatwienia z Omnibusa. Przygotowując raporty za 2024 r., muszą nie tylko dostosować się do wymagań standaryzacji ESRS, ale też szerzej odnieść się do celów taksonomii ESG, określającej kryteria działalności zrównoważonej środowiskowo (którą Omnibus ograniczy tylko do największych spółek), poddając też raporty obowiązkowej już ocenie audytorów.
Ewa Sowińska, biegła rewident, członkini rady nadzorczej Orlen i ekspertka ESG, zaznaczała podczas niedawnej debaty „Rzeczpospolitej”, że firmy, które wcześniej zaangażowały się w temat, są dzisiaj bardzo dobrze przygotowane do raportowania według nowych wymogów. Tym bardziej że wiele z nich raportowało już dane za 2023 r. zgodnie z CSRD i nawet poddało je atestacji. Potwierdza to prof. Maria Aluchna z Katedry Teorii Zarządzania SGH, która wraz z zespołem od 2017 r. analizuje rozwój raportowania niefinansowego w Polsce na podstawie publikacji dużych spółek z GPW.
Według niej wyniki badań raportów za 2023 r. (które po raz ostatni zostały opracowane według regulacji NFRD) wskazują, że spółki rozpoczęły przygotowania do raportowania według regulacji CSRD. Co dziesiąta zastosowała już w swoich raportach standardy ESRS, a 3 proc. spółek łączyło stosowanie GR i ESRS. Najwięcej, bo 38 proc., spółek raportowało jednak według uznanych międzynarodowych standardów GRI. Dodatkowo 98 proc. spółek opisało istotne ryzyka, podczas gdy 80 proc. zawarło opisy według unijnej taksonomii.
Wyzwanie ESRS
Jak zaznacza prof. Aluchna, analiza raportów za 2023 r. wskazuje na dalszą poprawę jakości raportowania we wszystkich obszarach, chociaż nadal była widoczna duża różnorodność w zakresie długości raportów, ich formy, stosowanych standardów i wykorzystywanych wskaźników. Tę poprawę widać m.in. po spadku liczby krótkich publikacji (do 50 stron), podczas gdy najbardziej wzrosła liczba spółek ujawniających dane niefinansowe w 50- czy 150-stronicowych raportach.
Według analizy SGH najszerzej spółki opisywały zagadnienia dotyczące środowiska naturalnego (przy czym 89 proc. raportowało wskaźniki w tym obszarze) i pracownicze. Mniej miejsca zajmowały w raportach kwestie społeczne, informacje dotyczące modelu biznesowego czy istotnych ryzyk, a najkrócej spółki odnosiły się do zagadnień związanych z poszanowaniem praw człowieka i przeciwdziałaniem korupcji.
W pracach firm nad raportami według ESRS duże znaczenie miały (i będą miały) działania edukacyjne różnych instytucji i organizacji – w tym Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych, które wspiera spółki notowane na GPW od lat w zrozumieniu niuansów kolejnych regulacji w dziedzinie ESG i w przygotowaniu rzetelnych raportów – a także aktywność uczelni. Już ok. 3 tys. razy pobrano opublikowany z końcem 2024 r. „Przewodnik po legislacji ESG” – efekt współpracy Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Kampanii 17 Celów i Grupy Roboczej ds. Społecznej Odpowiedzialności Uczelni.
Nic dziwnego, bo – jak ocenia Aleksandra Stanek-Kowalczyk, partnerka w firmie EY – wyzwań związanych z przygotowaniem raportów ESG było sporo. Poczynając od niezrozumienia, a czasem wręcz oporu w organizacji wobec sprawozdawczości zrównoważonego rozwoju. Jak wyjaśnia ekspertka EY, ten opór wynikał też m.in. z nowych obowiązków dla części osób w organizacji, z trudności w pozyskaniu danych – co często wynikało z braku zrozumienia, jakie konkretnie dane są potrzebne – aż po proces atestacji, który był nowy nie tylko dla firm, ale również dla audytowych.
Zdaniem Liliany Anam, prezeski firmy doradczej CSRinfo, prace spółek nad raportami w pierwszym roku raportowania według ESRS obnażyły przede wszystkim słabą jakość techniczną tych standardów. Chociaż spółki, które raportują za rok 2024, mają wieloletnią praktykę w sprawozdawczości zrównoważonego rozwoju według innych standardów, zatrudniają specjalistów ds. ESG i było je stać na skorzystanie z pomocy doradcy, to i tak zmierzenie się z interpretacją samych standardów, w tym zmieniającym się ich tłumaczeniem, stanowiło wyzwanie (Omnibus przewiduje ich uproszczenie).
Trudna interpretacja
– Towarzyszymy raportującym spółkom od 2007 roku i od wszystkich dużych organizacji spływały do nas informacje o tych samych problemach. Trudności w interpretacji przełożyły się później na procesy audytowe, które okazały się bardziej obciążające niż wcześniej – wylicza Liliana Anam. Dodaje, że audytorzy w dużych spółkach rozpoczynali atestację już w okresie lipiec–wrzesień 2024, gdyż była ona podzielona na dwie części; audyt wyniku oceny podwójnej istotności oraz następnie danych.
– Procesy audytowe stanowiły wyzwanie, ponieważ nie ma jeszcze wypracowanego podejścia, a interpretacja ESRS przez doświadczonych raportujących była konfrontowana z interpretacją audytorów, dla których często była to nowa materia – wyjaśnia szefowa CSRinfo, która bardzo pozytywnie ocenia zapowiedź zmian w standardach ESRS. – Być może, gdyby ten standard miał lepszą jakość, nie doświadczylibyśmy takiej krytyki samej sprawozdawczości – dodaje Anam.
Nie tylko ona uważa, że w najtrudniejszej sytuacji i w największej niepewności prawnej są teraz duże firmy, które miały sprawozdawać za 2025 r. (w 2026 r.). W tym zwłaszcza duże przedsiębiorstwa nienotowane na giełdzie, które często po raz pierwszy miały się zmierzyć z przygotowaniem raportów ESG. Teraz nie jest to takie pewne, gdyż Omnibus wprowadza nowy próg dla obowiązku raportowania związany z wielkością zatrudnienia.
Czekając na zmiany
O ile w dotychczasowej wersji dyrektywa CSRD miała od 2025 r. objąć wszystkie firmy powyżej 250 pracowników, o tyle Omnibus podwyższy ten próg aż do tysiąca osób. To zaś oznacza, że z jej zasięgu może wypaść nie tylko sporo dużych prywatnych firm, ale i część dużych spółek giełdowych objętych dyrektywą NFRD, która określała próg zatrudnienia na 500 osób. Według ocen KE w wyniku tych zmian aż o 80 proc. zmniejszy się liczba firm w Unii, podlegających obowiązkowej sprawozdawczości (z 50 do 10 tys.).
Jak będzie w Polsce, gdzie dyrektywa CSRD miała pierwotnie objąć ok. 3,5 tys. (a według niektórych nawet 3,8 tys.) firm? Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych szacuje, że wraz z uchwaleniem Omnibusa z obowiązku raportowania zostaną wyłączone 52 spółki, które w tym roku muszą opublikować raporty zgodne z ESRS za 2024 r.
Łączna liczba przedsiębiorstw z obowiązkiem raportowania ESG po przyjęciu Omnibusa zmniejszyłaby się do około 500. – Są to jednak liczby szacunkowe, obarczone dużym ryzykiem błędu – zaznacza Julia Patorska, partnerka i liderka portfolio Sustainabilty & Climate w Polsce i Europie Środkowej w Deloitte, dodając, że podanie precyzyjnych statystyk utrudniają m.in. przypadki, w których spółka podlega sprawozdawczości skonsolidowanej Grupy Kapitałowej (może wtedy skorzystać ze zwolnienia od opracowywania własnego oświadczenia).
Niezależnie od ocen samego pakietu wielu ekspertów mówi dziś o chaosie, jaki wywołała nie tylko skala przedstawionych w nim uproszczeń, ale też termin ogłoszenia propozycji zmian, które mają jeszcze podlegać konsultacjom i negocjacjom.
Według planów KE Omnibus powinien być przyjęty do końca br., by mógł wejść w życie z początkiem 2026 r. To problem dla setek dużych spółek, które miały być objęte CSRD w przyszłym roku. O chaosie i zamieszaniu mówi Aleksandra Stanek-Kowalczyk z EY, zwracając uwagę, że z jednej strony mamy obowiązujące prawo, które mówi, że trzeba wydać raport za 2025 r., a z drugiej – propozycje w Omnibusie, według których może trzeba będzie to zrobić dopiero za dwa lata, a i to nie we wszystkich spółkach.
Wykorzystać dodatkowy czas
– Firmy nie mogą czekać do grudnia, żeby się przekonać, czy rząd zdąży implementować zmiany opóźniające wejście w życie obowiązków sprawozdawczych, bo wtedy nie zdążą przygotować raportów – zaznacza ekspertka EY.
Liliana Anam bardziej optymistycznie ocenia, że najpóźniej w kwietniu br. powinniśmy wiedzieć, czy propozycja KE dotycząca zmiany terminów obowiązywania CSRD zostanie przyjęta. – Wydaje się, że Komisja jest zdeterminowana i pewność prawa w Unii wymaga, by ten wniosek jak najszybciej przyjąć bądź odrzucić – ocenia szefowa CSRinfo, zaznaczając, że – jak wskazuje komunikacja KE – azymut na zrównoważony rozwój Unii jest utrzymany.
Przekonana jest o tym także Irena Pichola, przewodniczą Chapter Zero Poland i wiceprezeska Forum Odpowiedzialnego Biznesu, przyznając jednocześnie, że komunikaty KE dotyczące pakietu Omnibus, a także interpretacje propozycji zmian wprowadzają dużo niepewności na rynku. Zwraca jednak uwagę, że neutralność klimatyczna Europy w 2050 r. pozostaje ważnym celem, a wyznaczone wcześniej cele dekarbonizacyjne nie ulegają zmianie. I radzi spółkom, które obejmie przewidziane w Omnibusie dwuletnie odroczenie obowiązków CSRD, by ten „odzyskany” czas wykorzystały na realne zdefiniowanie celów ESG, na analizę danych niefinansowych, a także upewnienie się, że systemy do ich zbierania dobrze funkcjonują – tak, aby raportowane KPI’s były wiarygodne.
Spółki „z drugiej fali”, które miały zacząć raportowanie w przyszłym roku (za 2025 r.), powinny więc kontynuować przygotowania, ale – jak zaznacza Irena Pichola – być może z chwilą refleksji, gdzie jest najwięcej do nadrobienia i co powinno być priorytetem dla firmy. Według ekspertki warto postawić na jakość i wiarygodność raportów, tak, by służyły do strategicznego monitoringu osiąganych celów.
Zdaniem wiceprezeski FOB również spółki, które po przyjęciu Omnibusa nie będą już objęte obowiązkowym raportowaniem ESG, powinny podjąć działania w obszarach, które dotyczą ich największych ryzyk i szans w zakresie zrównoważonego rozwoju, określając również swoją kluczową odpowiedzialność i współzależności dotyczące zrównoważonego rozwoju. Powinny się bowiem liczyć z presją oczekiwań swoich klientów czy banków. Na tę presję zwracali też uwagę unijni komisarze, którzy ogłaszając pakiet Omnibus, przekonywali, że wiele mniejszych firm (w tym wyłączone z obowiązku raportowania MŚP) zadba o rzetelne informacje i wskaźniki niefinansowe dobrowolnie, a także kierując się wymaganiami swoich odbiorców, banków czy inwestorów.
Opinie dla „rzeczpospolitej”
dr Karolina Adamska-Woźniak, dyrektorka zarządzająca Forum Odpowiedzialnego Biznesu
W Forum Odpowiedzialnego Biznesu od 25 lat konsekwentnie zajmujemy się promowaniem koncepcji zrównoważonego rozwoju i wspieraniem firm we wdrażaniu jej zasad w praktyce. Inicjujemy kluczowe w tym obszarze przedsięwzięcia w Polsce. Aktywnie współpracujemy z największymi przedsiębiorstwami – rynkowymi liderami – oraz administracją i organizacjami społecznymi, by wyznaczać standardy związane ze strategicznym podejściem do czynników ESG.
Nasz jubileusz dobitnie pokazuje, że odpowiedzialność biznesu nie jest nowym zagadnieniem – zmieniają się skrótowce i terminologia, ale fundamentalne wartości pozostają te same. Kiedyś mówiliśmy głównie o CSR (społecznej odpowiedzialności biznesu), w ostatnich latach dominuje akronim ESG (środowisko, społeczeństwo i ład korporacyjny), jednak istota tych koncepcji jest niezmienna: biznes powinien działać w sposób odpowiedzialny wobec ludzi i środowiska, przy jednoczesnej dbałości o konkurencyjność.
Obserwując rosnące zainteresowanie naszym programem partnerstwa oraz dialogiem wokół ESG, widzimy też, że polski biznes zmienia się dynamicznie i z każdym rokiem staje się coraz bardziej świadomy. Nie są to zmiany powierzchowne czy wynikające wyłącznie z fali nowych regulacji. Coraz większą rolę odgrywa presja ze strony konsumentów, inwestorów oraz międzynarodowych rynków. Dlatego nie mam obaw, że zmiany zaproponowane przez Komisję Europejską w ramach pakietu Omnibus oznaczają zatrzymanie transformacji biznesu w kierunku zrównoważonego rozwoju.
Odpowiedzialność środowiskowa i społeczna nie jest chwilowym trendem ani narzuconym obowiązkiem. To długofalowa konieczność wynikająca z wyzwań klimatycznych, ekonomicznych i społecznych. Jednym z kluczowych elementów tej transformacji jest dekarbonizacja, która nie tylko przyczynia się do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, ale także staje się motorem innowacji i budowania przewagi konkurencyjnej. Firmy inwestujące w odnawialne źródła energii, efektywność energetyczną i zrównoważone modele biznesowe już teraz zyskują przewagę na rynkach międzynarodowych.
Coraz więcej sektorów, w tym branża ubezpieczeniowa, dostrzega skalę zagrożeń wynikających ze zmian klimatu i wprowadza mechanizmy, które wymuszają na firmach dostosowanie się do nowych realiów. W tym kontekście deregulacja nie oznacza zmiany kierunku, lecz raczej dostosowanie tempa transformacji. ESG to nie chwilowa moda – to odpowiedź na realne wyzwania, przed którymi stoimy jako społeczeństwo i globalna gospodarka.
Dr Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych
Przepisy dotyczące raportowania czynników zrównoważonego rozwoju, w tym w szczególności standardy ESRS, opracowywane były i wdrażane w bardzo dużym pośpiechu. Z tego powodu przygotowanie do raportowania za rok 2024 wymagało pracy w oparciu o projekty aktów prawnych, jednak spółki (przynajmniej te zrzeszone w SEG) stanęły na wysokości zadania. Przed zakończeniem sezonu raportowania nie sposób stwierdzić, jaka będzie finalna jakość tych raportów, ale – analizując poziom zaangażowania w działalność edukacyjną, jakość zadawanych pytań i głębię zgłaszanych problemów – jestem optymistą.
Oczywiście, jest masa problemów dotyczących praktycznie każdego obszaru – zbierania danych, ich jakości, śladu rewizyjnego czy nawet samego fundamentu, czyli oceny podwójnej istotności – ale w ramach pierwszego sezonu raportowania musiały one wystąpić. Niestety, do tych przewidywalnych problemów doszły dwa, które czynią raportowanie w tym roku jeszcze bardziej skomplikowanym. Pierwszy z nich to nieco nadgorliwe podejście niektórych biegłych rewidentów. Próbuję to zrozumieć, bo nowe regulacje są trudne także dla nich i starają się maksymalnie zadbać o swój komfort i bezpieczeństwo. Jednak wydawałoby się oczywiste, że pierwszy sezon raportowania i audytu musi być ćwiczebny, a badanie na poziomie „ograniczonej pewności”, według niższego standardu niż sprawozdań finansowych, powinno być przeprowadzone bez konieczności aż tak drobiazgowej analizy.
Drugi problem to pakiet zmian regulacyjnych zwanych Omnibusem. Choć zdecydowana większość spółek dziś objętych raportowaniem będzie raportować także w latach kolejnych, to w przypadku 52 spółek ta perspektywa jest mglista – na pewno zaraportują za rok 2024, najprawdopodobniej także za rok 2025 i raczej za rok 2026. Ale potem raportowanie prawdopodobnie nie będzie dla nich obowiązkowe, przez co zapał do wytężonej pracy na pewno osłabnie.
Podobnie jest w przypadku spółek, które miały zaraportować po raz pierwszy za rok 2025, czyli powinny były jesienią ub.r. przeprowadzić ocenę istotności, stworzyć systemy do zbierania danych, zatrudnić i przeszkolić ludzi. Teraz, zgodnie z projektem KE, wymóg raportowania obejmie je dopiero za dwa lata.
Spółki goniły więc pociąg regulacyjny, a kiedy wreszcie (dużym nakładem pracy i pieniędzy) dały radę do niego wsiąść, dowiedziały się, że pojedzie on z powrotem. I wystarczyło spokojnie czekać na stacji, co zresztą zrobiła część ich konkurentów. Tego typu igraszki legislacyjne powodować będą erozję zaufania do obowiązującego prawa i zniechęcać do wdrażania regulacji na czas.
Tomasz Półgrabski, Head of ESG & public affairs w Benefit Systems
Raportowanie niefinansowe i powiązane z nim nowe dyrektywy obejmujące m.in. wdrażanie analizy podwójnej istotności mogą stanowić wyzwanie dla biznesu, ale są też cennym źródłem wiedzy – budują zaufanie inwestorów, kontrahentów, klientów i pracowników. Transparentność w obszarach środowiskowych, społecznych oraz ładu korporacyjnego może przekładać się na długoterminową konkurencyjność i odporność firm, a także na ich zdolność do diagnozowania i minimalizowania ryzyk.
W Benefit Systems wierzymy w wartości ESG i ich pozytywny wpływ na działanie firm, dlatego od lat wnikliwie analizujemy pod tym kątem nasz model biznesowy. Oprócz działań wynikających z obowiązkowych dyrektyw, angażujemy się w dodatkowe procesy oceny, takie jak międzynarodowa certyfikacja B Corp, która stanowi obiektywne potwierdzenie, że nasze działania są zgodne ze standardami zrównoważonego rozwoju. W tym roku przygotowujemy nasz ósmy raport niefinansowy. Po raz pierwszy wykorzystujemy w nim analizę podwójnej istotności, która pozwala wnikliwie spojrzeć na oddziaływania firmy w różnych obszarach, celniej rozpoznać ryzyka oraz szanse, a tym samym skuteczniej nimi zarządzać. Przeprowadzanie regularnych analiz działalności firmy jest także elementem budowania przewagi konkurencyjnej.
Niemniej obietnice korzyści stojących za raportowaniem mogą być dziś przysłaniane przez trudności wynikające z braku jasnych, ustandaryzowanych wytycznych w zakresie raportowania firm czy działania organów audytorskich. Wyzwania są tym większe, im bardziej złożony jest obszar oddziaływania przedsiębiorstw. W Benefit Systems, tworząc grupę kapitałową działającą w kilku krajach europejskich i współpracując z różnymi kontrahentami, napotykamy różnorodne bariery – od braku świadomości, przez różnice legislacyjne na poszczególnych rynkach, aż po bariery finansowe po stronie mniejszych partnerów biznesowych, które uniemożliwiają pozyskanie istotnych parametrów. Trzeba też pamiętać, że raport to dokument końcowy i najważniejsze powinno być nie tyle jego opracowanie, ile stworzenie modelu biznesowego, produktów, usług, a także procesów obejmujących relacje z interesariuszami, które uwzględniają zarządzanie zgodne z zasadami ESG. Benefit Systems tworzy usługi i produkty, takie jak program MultiSport i MultiLife, które odpowiadają na istotne wyzwania społeczne, wspierają zdrowy styl życia pracowników i ułatwiają pracodawcom dbanie o dobrostan kadry. Wartości ESG zapisane są więc nie tylko w filozofii i statucie Benefit Systems, ale przekładają się też na tworzone przez nas rozwiązania, co sprzyja spójności i jest zauważane przez kontrahentów, klientów i pracowników.