W obecnej sytuacji geopolitycznej świat wydaje się nieco spowalniać marsz w stronę zrównoważonego rozwoju. Prezydent Donald Trump ponownie wycofuje USA z porozumienia paryskiego (zrobił to już podczas swojej pierwszej kadencji, potem, za Joe Bidena, Stany na powrót dołączyły do umowy). Premier Donald Tusk w wystąpieniu inaugurującym prezydencję Polski w Radzie Unii Europejskiej wskazał na potrzebę „pełnego i bardzo krytycznego przeglądu wszystkich regulacji, także tych wynikających z Zielonego Ładu, aby zmienić zapisy, które mogą doprowadzić m.in. do dalszego wzrostu cen energii elektrycznej. Jak mówił, przegląd jest także potrzebny w związku z ryzykiem utraty konkurencyjności Europy wobec USA i Chin. Podkreślił potrzebę działań na rzecz środowiska, ale tak, aby nie zaszkodzić europejskiej gospodarce i nie podbijać cen energii. Ewentualne zmiany jednak dopiero będą procedowane na forum Unii.

Tymczasem dzisiejsze otoczenie regulacyjne stawia przed biznesem określone wymagania. Jakie przepisy mają i będą miały największy wpływ na transformację firm w kierunku zrównoważonego rozwoju? Jakie są koszty dostosowania do regulacji oraz realizacji celów i raportowania ESG? Co jest zwykle największym dla firm wyzwaniem w tym obszarze? Jak wdrażać zasady ESG, tak by mieć co raportować? Jakie znaczenie ma w tym kontekście łańcuch dostaw? Jak zmienia się podejście inwestorów i instytucji finansowych do wdrażania zasad i strategii ESG? Jak te zasady mogą wpływać na pozycję konkurencyjną firm?

To niektóre z zagadnień, o jakich dyskutowali uczestnicy debaty „Transformacja biznesu w duchu ESG – utrudnienie czy szansa na wzrost innowacyjności i konkurencyjności firm?”, która odbyła się w „Rzeczpospolitej” w ramach cyklu redakcyjnego Biznes odpowiedzialny w Polsce.

Zielony Ład oznacza bezpieczeństwo i niezależność Unii

Robert Adamczyk, członek zarządu Forum Odpowiedzialnego Biznesu (FOB), główny specjalista środowiskowy w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR), zauważył, że zmiany geopolityczne następuję z powodu wysokich cen energii elektrycznej, co jest też powiązane z wojną w Ukrainie.

– Mamy problem ekonomiczny nie tylko w Europie, więc zmiany będą następować. Na przykład duży problem mają Niemcy, bo zrezygnowali z atomu, energia jest tam bardzo droga, co negatywnie wpływa na konkurencyjność biznesu. Jeśli wyliczyć cały ślad węglowy, to rozwiązaniem dla energetyki nie jest także amerykański gaz. Jednak Zielony Ład jest i będzie nam potrzebny. Nie ma od niego ucieczki, bo głównym celem jest bezpieczeństwo i niezależność – surowcowa i energetyczna, ale też bezpieczeństwo społeczne – tłumaczył Robert Adamczyk.

Od strony politycznej łatwo jest coś krytykować, zawsze łatwiej jest powiedzieć, że szklanka jest do połowy pusta, niż że jest pełna. Jednak uproszczenia, o których obecnie się mówi, były w przepisach przewidywane. Wejście w życie dyrektywy CSRD przesunięto o trzy lata, stąd audyty miały ograniczony wymiar. Problemem jest brak wytycznych, nad którymi musimy pracować. – Ale presja geopolityczna jest bardzo istotna, cele pozostają niezmienne. Jeżeli chodzi o Polskę i UE to musimy się uzależnić energetycznie i surowcowo, czyli musimy iść w odnawialne źródła energii, w recykling, wdrażać wszystkie aspekty ESG. Bo podstawa demokracji polega na tym, aby była przejrzystość i dostęp do informacji, aby przestrzegane były prawa człowieka. To jest podstawą całego Zielonego Ładu i to będzie postępować – analizował członek zarządu FOB.

Jego zdaniem temat „zazieleniania” pozostanie w agendzie, kwestią do zastanowienia jest to, jak usprawnić wdrażanie różnych rozwiązań. – Tu są pewne problemy związane choćby ze zrównoważonymi finansami. Nie są to wymagania nowe, teraz próbujemy je ujednolicić. Chodzi np. o ułatwienia z punktu widzenia bankowości i takie zarządzanie kosztami np. audytów, by nie były one zbyt wysokie. Powinny być wytyczne dotyczące zarówno wyceny takich audytów, jak i ich metodologii, to pozwoli na kontrolę kosztów – powiedział Robert Adamczyk.

Jak mówił, duże spółki giełdowe w Polsce są przygotowane do raportowania ESG, już przedstawiają większość potrzebnych informacji.

– W przypadku mniejszych firm będą pewne problemy. Z drugiej strony mobilizuje je wprowadzona do regulacji odpowiedzialność zarządów za publikowane dane dotyczące aspektów zrównoważonego rozwoju. To ukróci greenwashing. Trzeba też pamiętać, że raportowanie to nie jest tworzenie czegoś nowego. To po prostu opisanie tego, co firmy deklarują i robią. Oczywiście nie ma przymusu. Może też być tak, że jakiejś firmy nie interesują takie działania, np. prawa człowieka czy emisje, i będzie nadal działać w oparciu o węgiel. Inwestorzy mając raporty, mogą podjąć decyzję, czy inwestować w daną firmę czy nie – wyjaśniał członek zarządu FOB. – Ale na przykład chcemy, aby fundusze emerytalne inwestowały w takie spółki, aby za 30 lat te inwestycje były wypłacalne, żebyśmy mieli emerytury. To oznacza, że firmy muszą być przygotowane do tego, jak podchodzą do kwestii globalnych, takich jak zmiany klimatu i adaptacja do nich czy migracje. Tego nie unikniemy. Może oczywiście być tak, że np. obecnie ktoś może mieć duże zyski, gdy inwestuje w spółkę węglową. Ale za 10 czy 20 lat tej firmy raczej nie będzie już na rynku, bo mamy zmiany technologiczne. Tak jak kiedyś kasety VHS zostały wyparte przez płyty. Kto się nie przekształcił, wypadł z rynku – dodał Robert Adamczyk.

Przewrót w filozofii biznesu

Ewa Jakubczyk-Cały, partner zarządzająca w firmie audytorskiej PKF Polska, podkreśliła, że regulacje dotyczące obowiązków raportowania i atestacji sprawozdań zrównoważonego rozwoju miały bardzo duże znaczenie w kształtowaniu nowych zasad filozofii prowadzenia biznesu. – Od lat 70. upowszechniano zasadę „zysk dla akcjonariuszy ponad wszystko”. Obecnie, na skutek trendów opartych na odpowiedzialności biznesu za jego wpływ na środowisko i ludzi, określamy, że ma być inaczej, że zysk jest gdzieś w tle, a biznes ma być odpowiedzialny za kształtowanie klimatu i społeczności. Uważam, że jest to przewrót w filozofii biznesu – powiedziała.

– Dlatego nie dziwię się rezerwie zarządów firm wobec nowych obowiązków sprawozdawczych. Bo nadal zarządzający firmami są rozliczani przede wszystkim z wypracowanego zysku. Słyszą jednocześnie, że muszą przy tym wziąć pod uwagę nowe regulacje w zakresie środowiskowym, społecznym i ładu korporacyjnego. Czy za tym stoi misja? Nie. Po prostu nie mogą i nie chcą pokazać, że działają, nie biorąc ich pod uwagę. Etyka to w praktyce niestety kwestia jedynie deklaratywna. Każdy by chciał, żeby było pięknie, żeby zmieścić się w 1 czy 1,5 st. C globalnego wzrostu temperatury. Ale kiedy przejdziemy do tego, że w związku z tym trzeba wykonać jakieś działania i ponieść koszty, podejście się zmienia. Bo wchodzi zasada nr 1, czyli zysk dla akcjonariusza ponad wszystko – i to często tylko w horyzoncie krótkoterminowym – diagnozowała partner zarządzająca w PKF Polska.

Raportowanie ESG to duży wysiłek dla przedsiębiorstw. Ale jest ono potrzebne, bo choć są głosy, że wprowadzamy przepisy wymyślone gdzieś w Europie, to tak naprawdę jest to zarządzanie procesowe w oparciu o ryzyka, które nie zależy od regulacji. Po prostu – zwiększa się portfolio ryzyk koniecznych do rozpatrzenia, które i tak każdy zarząd powinien wziąć pod uwagę. To prawie to samo, co standardy europejskie określają jako ocena podwójnej istotności. Za mocno skupiamy się na szukaniu winnych zwiększania trudności w zarządzaniu biznesem, podczas gdy zarządy i rady nadzorcze powinny kompleksowo myśleć o zarządzaniu poprzez identyfikację ryzyk i ich asekurację – zaznaczyła ekspertka.

– Wprowadzenie atestacji sprawozdań zrównoważonego rozwoju jest momentem, w którym mówimy „sprawdzam”. W pierwszym okresie co najmniej dwóch lat wprowadzono tzw. ograniczoną pewność w atestacji. Audytor po odpowiednich procedurach atestacyjnych wypowie się, czy jednostka dokonała w odpowiedni sposób oceny podwójnej istotności wpływu na otoczenie biznesowe, czy ujawniła zgodnie ze standardami strategie i działania w obszarach E, S i G oraz odpowiednio zaraportowała ujawnienia taksonomiczne, czyli zgodność działań operacyjnych i inwestycyjnych z celami środowiskowymi. Nie jest zadaniem audytora ocenić spójność strategii i polityki firmy z celami środowiskowymi i społecznymi, a jedynie stwierdzenie, czy w raporcie zrównoważonego rozwoju nie znajdują się zapisy niemające pokrycia w dowodach – mówiła partner zarządzająca w PKF Polska.

– Uważam zatem, że rośnie świadomość społeczna dotycząca odpowiedzialności biznesu za wpływ na środowisko, a oczekiwania instytucji finansowych w tym zakresie są ogromne. Ponadto regulacje unijne wyraźnie wskazały na konieczność rozszerzenia identyfikacji i zarządzania ryzykami związanymi z ESG. Jestem przekonana, że w długoterminowym horyzoncie zwiększy to innowacyjność, konkurencyjność i bezpieczeństwo firm, pomimo że w perspektywie krótkoterminowej jest postrzegane jako utrudnienie działalności – podkreśliła Ewa Jakubczyk-Cały.

Kluczowe wytyczne

W ocenie Jacqueline Kacprzak, radcy w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej (MFiPR) reprezentującej również polski KPK OECD ds. odpowiedzialnego biznesu, przełomowy w regulacjach dla biznesu, dotyczących zrównoważonego rozwoju, był rok 2011. Wówczas Komisja Europejska opublikowała strategię UE na lata 2011–2014 dotyczącą CSR, czyli społecznej odpowiedzialności biznesu. W tym samym roku ONZ przyjęła wytyczne dotyczące biznesu i praw człowieka, a OECD zaktualizowała wytyczne dla przedsiębiorstw wielonarodowych.

– Wytyczne OECD są najstarszym międzynarodowym standardem odpowiedzialnego biznesu, który mówi o tym, co powinny robić przedsiębiorstwa, aby można było je uznać za odpowiedzialne. Są w tym standardzie zalecenia dotyczące ochrony środowiska, nauki i technologii, konkurencyjności czy opodatkowania, co wskazuje, że odpowiedzialne prowadzenie biznesu nie dotyczy tylko kwestii społecznych – przypomniała ekspertka.

– Chodzi o to, aby działalność biznesową, która jest ogromną częścią naszego życia społecznego na całej planecie, prowadzić bez szkody dla ludzi i środowiska. Zmiany regulacyjne, które nastąpiły w ostatnim czasie, są też w pewnym stopniu odpowiedzią na oczekiwania biznesu. Jednocześnie warto pamiętać, że wszyscy jesteśmy konsumentami, niemal codziennie kupujemy różne produkty. Napędzanie konsumpcjonizmu spowodowało wiele różnych efektów. Regulacje w szeroko rozumianym obszarze ESG pojawiły się więc także z powodu oczekiwań interesariuszy, ludzi, dla których biznes istnieje, produkuje różne rzeczy, czyli nas. Jeżeli właśnie tak będziemy patrzyli na te regulacje, że służą one w istocie nam wszystkim, to może perspektywa biznesu trochę się zmieni – opowiadała Jacqueline Kacprzak.

Zgodziła się, że obecne zmiany oznaczają przewrót w filozofii prowadzenia biznesu. – Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej od lat promuje podejście OECD, które mówi o świadomym odpowiedzialnym prowadzeniu biznesu. Podstawą tego podejścia jest należyta staranność, która jest procesem, a dokładniej procesem identyfikowania ryzyk negatywnych skutków, jakie mogą powstawać w wyniku działalności przedsiębiorstw i zarządzania tymi ryzykami. Przedsiębiorcy powinni być tego świadomi i wiedzieć, na kogo ich działalność może wywierać negatywny wpływ. Jeśli to wiemy, wtedy można szacować ryzyka, czy są większe, czy mniejsze, czy dotyczą one klientów, czy innych osób, czy też być może wiążą się ze szkodami dla środowiska? – tłumaczyła przedstawicielka MFiPR.

– Obecnie w debatach na temat ESG wszędzie słyszymy, że kluczowa jest podwójna istotność. Oczywiście jest to słuszne, jednak należy pamiętać, czym ona jest i skąd ta podwójna istotność się wzięła w standardach sprawozdawczości przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju. ESRS-y wskazują m.in., że „zapewnianiu informacji na potrzeby oceny istotności negatywnego wpływu służy proces należytej staranności określony w instrumentach międzynarodowych wytycznych ONZ dotyczących biznesu i praw człowieka oraz wytycznych OECD dla przedsiębiorstw wielonarodowych”. Informacje zbierane dla oceny podwójnej istotności powinny zatem być pozyskiwane w trakcie procesu należytej staranności. Bez zrozumienia, czym jest należyta staranność i jak ją przeprowadzać, nie ma mowy o odpowiedzialnym prowadzeniu biznesu. Chodzi o rzetelną ocenę ryzyk i ocenę tego, czy dane ryzyko może wywołać bardziej czy mniej szkodzące ludziom i środowisku skutki oraz jak przedsiębiorstwa mogą temu zaradzić, przygotować się na takie sytuacje, wdrożyć określone procedury i świadomie odpowiedzialnie o tych wszystkich działaniach komunikować – dodała Jacqueline Kacprzak.

Kompendium wiedzy dla biznesu

Piotr Glen, kierownik zespołu zrównoważonego rozwoju i ESG, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, zauważył, że jego uczelnia uruchomiła cztery podyplomowe studia w zakresie zrównoważonego rozwoju i ESG, co pokazuje, jak duże jest zapotrzebowanie na rynku na dobrze wykształconych menedżerów w tym obszarze. Jednocześnie dodał, że zrównoważony rozwój od dawna jest wpisany w przepisy. Choćby w normie ISO 26000 – która jednak nie jest obowiązkowa – dotyczącej wytycznych dotyczących społecznej odpowiedzialności, zawartych jest siedem kluczowych obszarów. Zostały w niej użyte „literalnie te same pojęcia”, które teraz się pojawiły przy okazji dyrektywy CSRD, ESRS i wdrażania standardów ESG.

– Organizacje i przedsiębiorstwa, które wdrożyły tę normę, są zdecydowanie lepiej przygotowane do odpowiedzi na obecne wyzwania w obszarze zrównoważonego rozwoju – podkreślił Piotr Glen.

Mówił także o problemie rozproszenia odpowiedzialności za ten obszar w administracji i potrzebie skupienia jej w jednym miejscu. Przypomniał, że w ubiegłym roku 35 organizacji pozarządowych, firm, kancelarii prawnych, związków zawodowych, pod przewodnictwem Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu wystosowało apel do premiera polskiego rządu o skoordynowanie działań w zakresie zrównoważonego rozwoju i zintegrowanie w jednym miejscu całego systemu wsparcia.

– To bardzo słuszna idea, bo dziś działania te są rozproszone i prowadzone w kilku ministerstwach: Finansów, Rozwoju i Technologii, Klimatu i Środowiska, Funduszy i Polityki Regionalnej. Akurat z tym ostatnim mam przyjemność współpracować jako członek grupy roboczej ds. społecznej odpowiedzialności uczelni. Wykonujemy tam od wielu lat pracę u podstaw, organizując webinaria, konferencje, wydając katalogi dobrych praktyk, promując standardy społecznej odpowiedzialności i zrównoważonego rozwoju. M.in. wspólnie z Jacqueline Kacprzak z MFiPR zorganizowaliśmy w SGH webinarium poświęcone dyrektywie CSDDD dotyczącej należytej staranności w prowadzeniu działalności biznesowej. Warto podkreślić, że te materiały są bezpłatnie dostępne na stronie ministerstwa. Warto odwiedzić podstronę poświęconą tej grupie, bo są tam ogólnodostępne materiały skierowane w dużej mierze do biznesu i zachęcam do korzystania z nich – mówił przedstawiciel SGH.

– Zadaniem SGH jako uczelni publicznej, ale też grupy roboczej ministerstwa jest upowszechnianie wiedzy. W ramach tej współpracy robimy bardzo dużo. Ostatnim znaczącym projektem, z listopada ubiegłego roku, jest wydany wspólnie przez grupę roboczą ds. SOU, SGH i Fundację Kampania 17 Celów „Przewodnik po legislacji ESG”, nad którym pracowaliśmy niemal rok, gdyż tak dużo jest przepisów unijnych i krajowych w obszarze ESG. Głównym celem wydawnictwa jest wsparcie polskich przedsiębiorstw w procesie zrównoważonej transformacji i efektywnego wdrażania legislacji w obszarze ESG. Publikacja mapuje 41 kluczowych aktów prawnych Unii Europejskiej w obszarach: środowiskowym, społecznym i zarządczym, które mogą wpływać na prowadzenie działalności biznesowej w Polsce. Przewodnik jest dostępny do bezpłatnego pobrania na stronie naszych organizacji, m.in. SGH, i każdy przedsiębiorca może z niego skorzystać – dodał Piotr Glen.

Wyzwanie dla łańcuchów dostaw

Tomasz Półgrabski, head of ESG & public affairs w Benefit Systems, nawiązał do poruszonego już w debacie tematu zgody co do słuszności celu, który jednak rozmija się z praktyką. Dodatkową trudnością, jaką mogą napotykać firmy, jest brak zrozumienia istoty zrównoważonego rozwoju wśród pracowników – ta luka wymaga od firm prowadzenia odpowiednich działań edukacyjnych wewnątrz organizacji. Sprawie nie służą również opóźnienia w implementacji unijnych przepisów oraz znaczący brak informacji związanych z tymi regulacjami.

– My, jako B-Corp i jako firma, która raportuje po raz ósmy, jesteśmy już doświadczeni i dobrze przygotowani w tym obszarze. Oczywiście tegoroczny raport obejmujący analizę podwójnej istotności według nowego standardu jest pewną zmianą, niemniej od lat korzystamy z różnych form audytu naszych standardów ESG, m.in. takich jak wspomniany certyfikat B-Corp – powiedział Tomasz Półgrabski. B-Corp to certyfikacja przyznawana przez organizację pozarządową B Lab, oparta na szczegółowej weryfikacji sposobu funkcjonowania firmy w odniesieniu do otoczenia i wszystkich interesariuszy.

– Jesteśmy spółką działającą zarówno w Polsce, jak i poza granicami kraju, tworząc benefity pozapłacowe, takie jak m.in. program MultiSport, których celem jest wsparcie i zdrowego trybu życia, wellbeingu, równowagi między życiem zawodowym z prywatnym. Społeczna odpowiedzialność biznesu jest wpisana w model działalności naszej firmy (tzw. Impact Business Model) oraz przekłada się przede wszystkim na wartość tworzonych przez nas produktów i usług dla odbiorców. Jako jedna z pierwszych firm publicznych w Europie i pierwsza w Polsce wpisaliśmy do statutu postanowienie mówiące o tym, że nie działamy tylko dla zysku, ale działamy także dla pozytywnego wpływu na środowisko i lokalne społeczności – mówił przedstawiciel Benefit Systems.

Poruszył także temat łańcuchów dostaw. Benefit Systems prowadzi 290 klubów fitness w Polsce i za granicą, ma także ponad 5,5 tys. partnerskich obiektów sportowo-rekreacyjnych, w tym samorządy. Oznacza to, że np. chcąc raportować informacje o śladzie węglowym, grupa powinna pozyskać dane w tym zakresie nie tylko od dużej firmy kurierskiej, z którą współpracuje, ale także od małego studia tanecznego w odległej, małej miejscowości. To w praktyce jest trudne, gdyż po stronie partnera takie działanie generuje koszty, wymaga wiedzy i zebrania danych, dotyczących np. tego, czy korzysta on z energii zielonej czy też wytwarzanej z węgla. Firma kurierska chce za wyliczenie tych danych np. kilkanaście tysięcy euro, a małe studio w praktyce w ogóle nie jest w stanie ich przygotować.

Dodał, że potrzebne jest zwiększenie świadomości i wypracowanie zrozumiałych wytycznych także związanych z usługami audytorskimi i ich wyceną, ale także ujednolicenie wymogów wobec przedsiębiorstw.

– Dopóki tego nie zracjonalizujemy i nie uspójnimy, dopóki wszyscy nie będą działać według tej samej procedury, dopóty na rynku będzie bałagan, trudności związane z rzetelnym raportowaniem będą się piętrzyć, przez co obniżać się może zaangażowanie firm w zakresie raportowania. Trzeba też pamiętać, że raport to dokument końcowy, a najważniejsze jest nie tyle jego opracowanie, ile stworzenie modelu biznesowego, produktów, usług, ale także procesów obejmujących relacje z interesariuszami, które uwzględniać będą zarządzanie zgodne z zasadami zrównoważonego rozwoju – podsumował Tomasz Półgrabski.