Ambasadorzy 50 państw i organizacji w Polsce, w tym Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Izraela i Ukrainy podpisali się pod listem otwartym, wyrażając poparcie dla starań o "uświadamianie opinii publicznej w kwestii problemów, jakie dotykają społeczność gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interpłciowych (LGBTI) oraz innych mniejszości w Polsce stojących przed podobnymi wyzwaniami".
Abasadorzy, oprócz wyrażenia solidarności, docenili także ciężką pracę osób ze środowiska LGBT i wszystkich tych, którzy walczą o zapewnienie im wszelkich należnych im praw.
Na list ambasadorów zareagował wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
W wpisie na Twitterze podkreślił, że polskie MSZ "w pełni zgadza się z przesłaniem zawartym w liście", a "polskie prawo w równym stopniu chroni wszystkich ludzi: nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym ani gospodarczym – z jakiejkolwiek przyczyny".
Pozytywnie ocenił również fakt, że sygnatariusze listu nie wspomnieli w nim o "rzekomych strefach wolnych od LGBT", których istnienie nazwał fake newsami, a debata, podkreślił, powinna się opierać na faktach, a nie "na fałszywych narracjach kreowanych przez media i 'aktywistów'".